Na poczatku chcialabym was przeprosic jezeli wyszlo do dupy, ale to moj pierwszy :)
Siedzisz na sofie, przed
telewizorem w swoim mieszkaniu. Skaczesz po kanalach, poniewaz nie masz dzisiaj
nic lepszego do robienia. Nagle zatrzymujesz sie na kanale muzycznym, poniewaz
leci One Direction. Chcialas chociaz chwile popatrzec na swojego “bylego”
przyjaciela, Harry’ego. Bardzo za nim tesknilas. Zawsze bylas ty i on. Nigdy nie rozlaczni. Niestety, az do czasu. A
jeszcze sama zachecalas go aby poszedl do tego X-Factor’a. To nie to, ze zle
zrobil. Dobrze, ze spelnil swoje marzeia. W pewnym sensie jestes z niego dumna…Poprostu
teraz cie zostawil. Nagle z dnia na dzien przestal dzwonic, dawac jakiekolwiek
oznaki zycia. Bardzo cie tym zranil. W pewnym czasie zrozumialas, ze nie czujesz
do niego tylko przyjazni, ale nistety bylo juz za puzno. On juz o tobe
zapomnial. Pomimo twoich relacji z Harry’m nie przestalas pomagac jego mamie,
oraz przyjaznic sie z jego siostra. Nie chcialas z nimi postapic tak, jak on
zrobil to z toba.
Pewnego dnia
siedzialas z Gemma na gorze w jej pokoju. Rozmiawialyscie co bedziecie robic w
weekend. Od odejscia Harry’ego bardzo sie ze soba zrzylyscie. Moze czulas tez
wieksza sympatie, poniewaz kojazyla ci sie z Harry’m?
-To na jaki
film chcesz isc?- zapytala cie przyjaciolka kiedy szukala jakis ubran na
jutrzejszy dzien.
-Nie wiem..
Wiesz dobrze, ze ja sie nie znam. Pojdziemy, zobaczymy. Jezeli nie bedzie nic
dobrego to najwyzej mozemy pojsc do mnie i sie wspolnie ponudzic.-
odpowiedzialas opadajac na jej lozko. Wspomnienia z Harry’m wrocily. Z jednej
strony czulas do niego nienawisc, a z innej ciagle o nim myslalas i chcialas,
zeby poprostu cie przytulil. Gemma i jej mama nie wiedzialy co dzieje sie
pomiedzy toba, a nim.
-Gemma!-
zawolala jej mama.
-Juz!-
odkrzyknela do niej i wstala z podlogi, na ktorej na moment usiadla.
-Choc ze
mna. Nie chce mi sie schodzic samej.- powiedziala ci usmiechnieta dziewczyna i
pociagnela w strone drzwi.
-Do
salonu!-ponownie uslyszalas glos kobiety. Weszlyscie tam razem, ale ciebie
zamurowalo. Myslalas, ze zaraz wybuchniesz. Mam plakac, czy sie cieszyc?-
pytalas sama siebie w myslach. Nie moglas tego powstrzymac. Twoje oczy
zaczynaly robic sie szklane od lez nabierajacych sie w nich.
-Harry!
Dlaczego cie tak dlugo nie bylo?!- zapytala zaskoczona oraz radosna Gemma. Nie
zobaczyla w jakim jestes stanie. Chlopak odwrocil sie z usmiechem, ale kiedy
zobaczyl ciebie natychmiast przestal sie usmiechac. Wyraz twarzy mial jak nie
on. Jednoczesnie zaskoczony i smutny?! On smutny?! Przeciez to on to wszystko
zakonczyl. Chcialas do niego podejsc i go przytulic z calej sily. Powiedziec,
ze tesknilas. Powiedziec jak bardzo go kochasz, chociaz on nigdy nie odwzajemni
tych uczuc.
-Nie bede wam
przeszkadzac.- powiedzialas i jak najszybciej wyszlas z tego mieszkania. Nie
bieglas. Szlas szybkim krokiem. Po co ludzie mieli uznac cie za placzaca
wariatke? Przeszlas dwa kroki dalej, nie wytrzymalas. Usiadlas pod drzewem i
rozplakalas sie jak male dziecko.
-[T.I.] Co
sie dzieje?!- krzyknela do ciebie Gemma kiedy do ciebie podchodzila. Nic jej
nie odpowiedzialas. Dziewczyna podeszla do ciebie i poklepala cie po plecach na
pocieszenie. Ty nagle wstalas wycierajac zaplakane oczy oraz mokre policzki.
-Mysle, ze
to nie jest czas na rozmowe. Przeciez twoj kochany braciszek przyjechal. Musisz
z nim troche pobyc zanim poraz kolejny was zostawi.- odpowiedzialas oschle i
odeszlas. Dlaczego tak zrobilas? Moze chcialas jej tym przekazac jak Harry cie
zranil? A moze chcialas zakonczyc z nia przyjazn? Moze juz nie chcialas o nim
myslec? Sama nie wiesz… Moze to poprostu emocje toba pokierowaly… Ale dlaczego
wybiegla za toba Gemma? Dlaczego nie on? Teraz juz wiesz, ze napewno mu nie
zalezy. Weszlas do domu i wzielas przysznic, aby sie troche odprezyc. Zawsze
pomagalo… niestety nie teraz. Wyszlas z lazienki i zeby zapomniec chwile o
prawdziwym swiecie otworzylas laptopa i weszlas na twitter’a. Szlas w dol i w
dol, az zobaczylas cos co cie poprostu zwalilo z nog. Byl to twitt Harry’ego- Juz nie moge doczekac sie najblizszych 2
tygodni! Spedze je z moimi najblizszymi.- Jezeli z najblizszymi, to napewno
nie ze mna, pomyslalas. Juz wolalas wiecej nie sprawdzac i poprostu polozylas
sie spac.
Rano
obudzilo cie pukanie do drzwi. Leniwie wstalas z lozka i poszlas otworzyc.
-Co tutaj
robisz?- zapytalas zaspana wpuszczajac dziewczyne do srodka.
-Posluchaj,
nie wiem co sie wczoraj stalo, ale to, ze przyjechal Harry to nie oznacza, ze
ciebie wystawie. Ubieraj sie i wychodzimy.- powiedziala usmiechnieta Gemma.
-Ja nigdzie
sie nie wybieram.- odpowiedzialas i usiadlas wygodnie na sofie w salonie.
Dziewczya poszla za toba i usiadla obok ciebie.
-Co sie
stalo? Przeciez taka nie jestes.- powiedziala dziewczyna i na ciebie
spojzala.Znacie sie praktycznie cale zycie… ona zna cie za dobrze, aby sie
“nabrala”.
-Nic sie nie
stalo. Prosze, wroc do Harry’ego. Przeciez macie dla siebie tylko 2 tygodnie.-
odpowiedzials nawet na nia nie patrzac.
-Czy to o
niego chodzi?- zapytala zdziwiona. Cholera.. po co o nim wspominalas.. poraz
kolejny. (-_-)- Przeicez jestescie najlepszymi przyjaciolmi.- kontynulowala.
-Poprawka…
BYLISMY.- poprawilas ja i nareszcie na nia spojzalas.
-Ze co?-
zapytala naprawde zdziwiona. Chciala jeszcze cos powiedziec, ale zadzwonil jej
telefon.
-Halo?..
Zaczekaj jeszcze chwile… Albo wiesz co? Chodzi tutaj.. Dlaczego nie? Nie to
nie.- powiedziala i sie rozlaczyla.
-Choc ze
mna.- powiedziala Gemma, zlapala cie za reke i wyprowadzila z mieszkania. Nie
wiedzialas po co to robi, az nie ujzalas jej samochodu, a potem chlopaka
opierajacego sie o niego tylem do was. Niestety bylo juz za puzno. Gemma
zawolala jego imie, a ty bylas za blisko na ucieczke. Harry sie odwrucil. Nie
spodziewal sie takiego obrotu spraw. Nic nie odpowiedzial…Stal jak oslupialy.
Gemma “postawila” cie prosto przed nim.
-A teraz
prosze mi wyjacsnic dlaczego juz niby nie jestescie przyjaciolmi.- powiedziala
jago siostra i czekala na wasza odpowiedz. Ty tylko mialas caly czas glowe
spuszczona w dol.
-[T.I.]-
zaczol bardzo cicho Harry, ale mu przerwalas. Juz nie moglas tego chowac w
sobie. Musialas mu powiedziec co o nim teraz myslisz.
-Co mi
powiesz?! Bedziesz przepraszal?! A moze poprostu sie usprawiedliwial?! Wiesz co
ci powiem? Mam to gdzies! Nie zadzwoniles, ani razu. Nie odpisales.. kompletnie
nic. Bardzo mnie tym zraniles Harry… 2 lata. Jam mogles?- pod sam koniec po twoich
policzkach juz splywaly slone lzy, a twoj ton glosu sciszyl sie.-Nie
zainteresowales sie, ze od 1.5 roku jestem sama. Nie mam rozdicow, ale ty
oczywiscie nie wiesz. Bo cie to gowno obchodzilo. Wszyscy mnie zostawili w tym
samym momencie- dokonczylas, ale juz nie moglas wytrzybac i zaczelas plakac jak
male dziecko. Nie chcialas wracac do swojego mieszkania wiec poprostu od nich
odeszlas i pokierowalas sie w strone lasku, ktory byl niedaleko. Nie
przejmowalas sie, ze jestes w pizamie, albo ze wygladasz jak jakas dziewczyna z
psychiatryka. Teraz wiedzialas tylko, ze juz nie masz szans zeby sie z nim
pogodzic. Moze bylas za ostra? Trudno… Nie zamiezalas tego ukrywac w sobie do
konca zycia. Usiadlas pod drzewem w srodku lasku, skulilas nogi pod brode i
schowalas tam glowe. Juz nie szlochalas, jednak z twoich oczu nadal lecialy
niechciane lzy. Ojciec zostawil cie 2 miesiace po tym jak zostawil cie Harry, a
matka po 5 miesiacach zmarla. Wtedy zostalas sama. Nie bylo rodzicow, ani
twojego najlepszego przyjaciela.
Uslyszalas lamiace sie galazki. Lekko przestraszona unioslas glowe do gory, aby zobaczyc czy jestes bezpieczna. Niedaleko siebie ujzalas chlopaka o zielonych oczach oraz kreconych wlosach. Wstalas, ale nie moglas sie ruszyc. Tak jakbys zostala sparalizowana. Harry zblizal sie do ciebie nic nie mowiac. Zatrzymal sie niedaleko przed toba. Twoj oddech lekko przyspieszyl. On nic sie nie odezwal. Podszedl do ciebie blizej i poprostu cie pocalowal. Bylas zasoczona, bardzo zaskoczona. Nie moglas tym pokierowac, odrazu odwzajemnilas pocalunek. Kiedy chlopak skonczyl mocno cie do siebie przytulil.
Uslyszalas lamiace sie galazki. Lekko przestraszona unioslas glowe do gory, aby zobaczyc czy jestes bezpieczna. Niedaleko siebie ujzalas chlopaka o zielonych oczach oraz kreconych wlosach. Wstalas, ale nie moglas sie ruszyc. Tak jakbys zostala sparalizowana. Harry zblizal sie do ciebie nic nie mowiac. Zatrzymal sie niedaleko przed toba. Twoj oddech lekko przyspieszyl. On nic sie nie odezwal. Podszedl do ciebie blizej i poprostu cie pocalowal. Bylas zasoczona, bardzo zaskoczona. Nie moglas tym pokierowac, odrazu odwzajemnilas pocalunek. Kiedy chlopak skonczyl mocno cie do siebie przytulil.
-[T.I] tak
bardzo cie przepraszam. Balem sie powiedziec ci, ze cholernie za toba tesknie.
Poprostu sie balem. Nie moglem zniesc rozlaki pomiedzy nami wiec uznalem, ze jezeli
sprobuje o tobie zapomniec to mi przejdzie, jadenak tak sie nie stalo. Bylo
jeszcze gorzej, a pozniej nie mialem odwagi juz tego naprawic. Przez ten czas
zrozumialem.- zatrzymal sie na chwile, aby zebrac w sobie te slowa-
zrozumialem, ze cie kocham..-powiedziala caly czas trzymajac cie mocno w swoim
uscisku.
-Harry, ja
tez cie kocham.- odpowiedzialas chlopakowi i wtulilas sie w niego jeszcze
bardziej.
-Do zobaczenia Gemma!- odkrzyknelas jej stojac przy
samochodzie. Ona tylko wam pomachala. Wsiadlas na miejsce pasazera z przodu i
czekalas , az on zajmie swoje miejsce. Jechalas z nim w ture. Razem uznaliscie,
ze nie chciecie zrobic kolejnego bledu i juz nigdy nie chcecie byc oddzielni.
Ciebie i tak juz nic nie trzymalo w tym miescie. Teraz liczyl sie tylko on.
Teraz liczyl sie tylko Harry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz