czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdzial 13

Z perspektywy Niall'a-Moge wejsc?- zapytal Harry.-To ja juz pojde.- powiedziala bardzo zaskoczona i jakby nieprzytomna Gabby.  Wstala z ozka, otworzyla drzwi i wyminela Harrego. -Zapraszam.- powiedzialem do loczka kiedy stal przed moim pokojem jak slup.-Co dzisiaj robiles?- zapytal z usmiechem siadajac obok mnie na luzku.-A co ty taki pogodny? Przeciez "grzeczny" Niall nie poszedl do szkoly.- powiedzialem kryjac smiech.-Oj tam.. nie wiem jak mysla inni, ale dla mnie to tylko jeden dzien. Nic i tak przeciez nie bylo nowego.- odpowiedzial.-A wiec, co dzis robiles?-ponowil swoje pytanie.-No wstalismy o 6. To znaczy ja wstalem a ja ja obudzilem.-Jak to? Po co?- zapytal marszczac brwi.-No bo sprawdzalem co wszyscy robia.- odpowiedzialem. Chwile pomyslalem i cos mi sie przypomnialo. -Harry, dlaczego jak spales to obejmowales Mihaline, a ona ciebie?- zapytalem tym razem ja.-Emm.. najpierw dokoncz to co zaczoles i potem pogadamy.- odpowiedzial szybko. Postanowilem tak zrobic.-No wiec niechcecy ja obudzilem no i ona postanowila wyjsc z samego rana. No i poszlismy...zwiedzac Londyn. Tam wiesz.. jeszcze sniadanie, lody, obiad, gofry... Taki relaksik.- odpowiedzialem i powolnie sie usmiechnolem wspominajac te chwile.-A dlaczego Gabby wygladala na nieobecna kiedy od ciebie wychodzila?- zadal kolejne pytanie.-Eeee...- zaskoczyl mnie. Kompletnie nie wiedzialem czy powiedziec mu prawde czy zachowac to dla siebie...-Mi mozesz zaufac. Jzeli nie chcesz zebym im mowil co dzisiaj robiles zalatwione. Jezeli nie chcesz mowic dlaczego ona tak wygladala spoko.- powiedzial jak to ona zawsze na luzie.-Dzieki Harry.. Nie mow im narazie.. Wole sam... A co do Gabby.. Uhg, Liam bedzie wsciekly.- odpowiedzialem opadajac pecami na lozki i chowajac twarz w dloniach. Postanowilem, ze dokoncze.-Pocalowalem ja.- powiedzialem i lekko spojzalem na mojego przyjaciela. Wygladal na troche zaskoczonego, ale sie usmiechnol.-Ohh, Niall.. - powiedzial przez smiech.-No i co w tym jest takiego smiesznego? Lepiej powiedz mi co sie dzieje pomiedzy toba i Michalina.- kiedy wypowiedzialem te slowa natychmiast przestal sie smiac, a jego twarz miala kamienny wyraz twarzy.-Powiedziales, ze wrocimy do tego tematu. Teraz slucham.- powiedzialem plotac moje rece na wysokosci mojej klatki piersiowej. -Eeemm.. No bo ten...- zacinal sie.-Ze mna nie ma tak latwo. Nie powiem nikomu, ale musisz mi powiedziec.- odpowiedzialem.-No bo to jest tak.. nie zrozumiesz tego bo ty wszystkiego nie wiesz. Nie chce jej zranic.- odpowiedzial i zrobil to co ja wczesniej czyli zucil sie na luzko u schowal twarz w dloniach.-Dam ci rade...Widac, ze ona tez cie lubi.. Moze ja gdzies zapros? Tak bez tych waszych prob i w ogole...Mam pomysl!- powiedzialem z preblyskiem w myslach.-No co gieniuszu?- zapyal.-Ja zaprosze Gabby, a ty Michaline. Bedzie git.. Tak jak to sie mowi podwujna randka.- powiedzialem w pewnym stopniu dumny z siebie.-Niall...- na poczatku zaczol zrezygnowany, ale potem chumor nagle mu sie poprawil.-To swietny pomysl.- powiedzial juz radosniej.-A wiec sluchaj jak zrobimy.- zaczol mowic mi swoj plan.
*nastepny dzien*
-Gabby, zaczekaj!- krzyknolem do dziewczyny na koytazu szkolnym kiedy kierowala sie do pokoju lunch'u.-Hmm?- zapytala zatrzymujac sie i odwracajac w moja strone.-Mam pytanie.. Co robisz w sobote wieczor?- zapytalem z chytrym usmieszkiem.-Teraz spedze go z toba.- powiedziala z usmiechem i dala mi szybkiego calusa w usta. Ja tak jeszcze chwile stalem z usmiechem, kiedy ona szka dalej. Szybko ja dogonilem i poszlismy zjesc lunch razem.
Z perspektywy Michaliny
-Michalina, mozemy porozmawuac?- zapytale mnie Harru kiedy szlismy na lunch z Angie, Zayn'em i Liam'em.-Jasne.- odpowiedzialam i zatrzymalam sie z nim. Kiedy reszta juz odeszla zaczol mowic dalej.-W sobote masz zdejmowanie gipsu?- zapytal jakby nigdy nic.-Nomc..-To pojde tam z toba. Potem gdzie gdzies zabieram.- powiedzial z lobuzerskim usmieszkiem.-Ale nie bedzie tak jak ostatnio?- zapytalam przez smiech, poniewaz przypomniala mi sie sytuacja u jego dziadkuw i w domku na drzewie.-Nie.. teraz nie bedziemy cwiczyc spiewania.- odpowiedzial dumny i ruszyl dalej. Szybko podazylam za nim.
*sobota*
Ze snu wybudzily mnie promienie sloneczne przbijajace sie przez moje zaslony. Leniwie otwozylam oczy i spojzalam na zegarek. 12:13. Niezle Michalina.. Dlugo sobie pospalas. Usiadlam na lozku, ale jeszcze z niego nie wstalam. Rozejzalam sie po pokoju.. nic. Biale sciany, kilka plakatow moich idoli (One Direction, Justin Bieber, Ed Sheeran, Cher Llyod, Taylor Swift), bourko i szafa na ubrania. Wlasnie... w co ja sie dzisiaj ubiore? Harry zaprosil mnie na prawdziwa randke. Nadal to jeszcze do mnie nie doszlo, ze ona rowniez mnie lubi. Juz podchodzilam do szafy kiedy nagle dostalam sms'a. Podeszlam do bourka, wzielam telefon i ja przeczytalam.
-Bede po ciebie za godzine. Pojedziemy do szpitala na zdjecie gipsu, a potem bedziesz miala niespodzianke Ubiez sie w jakies rzeczy z One Direction World. Puzniej ci wytlumacze. Harry xx. - ok? Mam ubrac rzeczy z 1D? To nie jest codzienne, ale jak poprosil to tak zrobie. Co mi szkodzi? Przeciez i tak ide ze slynnym Harry'm Styles'em. Wyciagnelam z szawfy moj stroj i go ubralam, wczesniej zalatwiajac poranna toalete. Zeszlam na dol, ale nikogo tam nie zastalam. David najprawdopodobniej jeszcze spal, poniewaz samochod stal na podjezdzie, a zadnej karteczki do mnie nie zostawil. Spojzalam na zegarek- rowna 13. Harry zaraz powinien byc. Poszlam na gore, wyciagnelam jakas torbe z szafy i spakowalam tam najpotrrzemniejsze rzeczy. Ubralam bejsbolowke i zeszlam spowrotem na dol. Kiedy postawilam noge na ostatnim stopniu schodow uslyszalam pukanie do drzwi. Nalozylam byuta na zdrowa noge, a drugiego schowalam do na puzniej. Otworzylam drzwi i ujzalam tam szczesliwego Hazze. Kiedy mnie zobaczyl wygladal lekko na zaskoczonego moim wygladem.
-Sam chciales , zebym sie tak ubrala.- powiedzialam chlopakowi z usmiechem i wystawilam mu jezyk. Wyminelam go, zemknelam drzwi.
-To idziemy? Chce to miec za soba.- pospieszylam go. Odrazu sie ocknol i ruszyl w moja strone. Otworzyl dla mnie drzwi i wsiadlam do jego samochodu. Zapielam pas bezpieczenstwa i czekalam, za Harry wsiadzie na miejsce kierowcy. Czekalam jeszcze chwile, ale nadal go nie bylo. Wyjzalam przez okno i wlasnie konczyl rozmowe telefoniczna. Szybko wrocilam na swoje miejsce. Harry tym razem juz siedzial na swoim miejscy i zapalal silnik. Kiedy juz to zrobil ruszyl w strone pobliskiego szpitala, ktory byl jakies 20 minut drogi. Jechalismy w ciszy. Wlaczylam radio. Nagle zaczelo leciec One Way Or Another . Zaczelam podspiewywac sobie pod nosem.  Puzniej doloaczyl do mnie Harry. Podglosnilam troche ton glosu. Kiedy piosenka sie skonczyla nagle ucichlismy. Zrobilo sie troche niezrecznie.
-Nie wiedzialem, ze masz az tyle ubran z naszego zespolu.- powiedzial prubujac ukryc swoje rozbawienie.- A najbardziej podoba mi sie napis na twojej bejzbolowce.- powiedzial juz troche powazniej.
-Dziekuje.- odpowiedzialam cicho, lekko zawstydzona puscilam glowe i nerwowo zaczelam bawic sie swoimi palcami. Z zamyslenia wyrwal mnie znajomy glos. Nie byl to jednak glos Harre'go. Uslyszalam w radio kolejna piosenke. Spiewana byla ona przez Justin's Biebie'a.
-Lubisz go?- zapytalam nagle, nawet nie wiem po co. Zmarszczyl brwi w niezrozumieniu.-Czy lubisz Justina?- powtuzylam pytanie tak, aby mogl je lepiej zrozumiec.
-Emmm... Lubie jego piosenki. A prywatnie to spoko gosc. Poloczenie Niall'a i Zayn'a.
-Tia.. Prywatnie.- powiedzialam wydychajac spora mase powietrza z moich pluc.
-O co chodzi?- zapytal ponownie lekko rozbawiony. Czy ja naprawde jestem taka smieszna?!
-Chodzi o to, ze ty wszystkich znasz prywatnie... A zreszta nie wazne. Za ile bedziemy na moejscu?- zapytalam zmieniajac temat.
-Za 3 minuty... A ty go lubisz?- zapytal mnie chlopak.
-Justin'a?- zapytalam aby sie upewnic. Pokiwal glowa na zgode. -Tak. Zawsze chcialam isc na jego koncert, albo na spotkanie z fanami, ale w Irlandii jako nie bylo okazji, a do Londynu przeciez bym nie jechala..- dokonczylam swoja wypowiedz i odwrocilam glowe w strone okna. Zobaczylam, ze wjezdzamy na parking szpitalny wiec rozpielam swoj pas. Harry zaparkowal i wyszedl pierwszy. Tez chcialam to zrobic, ale drzwi byly ablokowane. No fajnie... Nie czekalam dlugo, az chlopak otworzy mi drzwi i wyciagnie do mnie reke, aby pomoc i wyjsc z pojazdu... Siedzielismy juz w poczekalni. Nie moge doczekac sie, kiedy nareszcie zdejma mi ten gips.
-Michalina Kosz.- powiedziala dosc wysoka, jak na moj wiek starsza kobeta. Wstalam z krzeselka i ruszylam w strone gabinetu doktora. Jeszcze zpojzalam na Hazze z usmiechem i chowalam sie za powlaka drzwi. Po 30 minyach wyszlam juz normalnie bez gipsu. Podeszlam do chlopaka siedzacego w tym samym miejscu.
-I co? Idziemy?- zapytalam wyciagajac do niego reke.
-Nawet nie wiesz jak sie ciesze, ze nie masz juz tego na nodze.- odpowiedzial z usmiechem i zlapal moja dlon. Pomoglam mu wstac i chcialam juz wziiac swoja reke, ale mi na to nie pozwolil. Szlismy obok siebie ze splontanimi palnami. Szczeze mowiac bylam bardzo zaskoczona. Poczulam te glupie motylki w brzuchu i przez dol mojego kregoslupa przeszly przyjemnie ciarki. Doszlismy do samochodu i jak bylo to jakies 40 minut temu, Harry otworzyl dla mnie drzwi i tym razem pomogl mi siasc do swojego samochodu. Czylam nareszcie ulge na swojej stopie.
-To gdzie teraz jedziemy?- zapytalam chlopaka kiedy zapinalam pas bezpieczenstwa.
-Niespodzianka. Bedziemy tam za okolo 2 godziny.- odpowiedzial z chytrym usmieszkiem i ruszyl w droge.
-Powiesz mi teraz, po co mialam sie tak ubrac?- zapytalam z lekkim rozbawieniem ogladajac swoj ubiur.
-Sama zrobilas takie kolory spodenek?- zapytal zmieniajac temat. Wiedzialam, ze nie warto marnowac swoich nerwow na rozmowe z nim na ten temat bo i tak bedzie to ciagle wymijal.
-Tak. Zle wyglada?- zapytalam spogladajac na swoje nogi.
-Niall sie ucieszy.  - odpowiedzial z usmiechem. Juz wiedzialam o co chodzi. Jedna strona z flaga Irlandii, a druga z flaga Wielkiej Brytanii.
-No to fajnie.- odpowiedzialam i zaczelam ogladac widoki za oknem. Zczynalismy juz wyjezdzac z miasta.

Kiedy juz bylismy na miejscu Harry ponownie otworzyl dla mnie drzwi i pomogl mi wysiasc.
-A wiec zrobimy tak. Musisz pujsc tam.- pokazal mi miejsce palcem- potem ustac w kolejce i powiediec ochroniazowi swoje imie. Ja skocze do lazienki za potrzeba i zaraz do ciebie dolacze.- odpowiedzial w popiechu i gdzies odszedl. Pokierowalam sie w miejsce, ktore wczeniej wskazal mi palcem. Zyczwiscie, byla tak nie az tak duza, ale kolejka. Odczekalam 5 minut, ale chlopak jeszcze nie przyszedl. Musialam juz wchodzic do srodka.
-Imie?- zapytal postawny, wysoki meszczyzna.
-Michalina Kosz.- odpowiedzialam troche speszona.
-Zaprasam do srodka. Niech usiadzie pani na miejscu 15, w rzedzie pierwszym, w sektorze F1.- powiedzial i wreczyl mi jakas plakietke. Zaniepokoilam sie, gdzie jest Harry, ale uznalam, ze sobie poradzi. Przeciez, to Harry Styles, prawda? Rzad 3..Rzad 2.. Rzad 1.. Weszlam w jego glab i pokierowalam sie na miejsce 15. Wygodnie usiadlam na krzeselku i zaczelam rozgladac sie po otoczeniu. Cos mi tu nie pasowalo. Duzo dziewczyn ubranych tak jak ja, przed moim siedzeniem wielka scena. Zajzalam w jej glab i zobaczylam perkusje 1D. Juz wiedzialam co sie dzieje. Z wrazenia otworzylam swoja buzie, ale szybko ja zamknelam poniewaz chlopacy wybiegli na scene. Wszyscy zaczeli piszczec poza mna. Spojzalam na Harrego ubranego w ogole inne ubrania. Byl taki wesoly jak nigdy. Spojal na mnie z rozbawieniem w oczach a ja lekko spiorunowalam go wzrokiem. Cala piatka do mnie pomachala. Czyli wszystko zaplanpwali...
-Hejka wszystkim!- zaczon Niall.
-Bardzo cieszyby sie, ze chcieliscie dzisiaj tutaj przyjsc i pospiewac z nami.- dopowiedzial Liam.
-A wiec zaczynajmy.- powiedzial Harry i zaczeli grac Kiss You. Wszyscy zaczeli piszczec. Tym razem juz razem ze mna. Potem bylo Live While We're Young, One Thing, Rock Me, She's Not Afraid, Summer Love i jeszcze inne. Teraz spiewali Little Things. Podczas tej piosenki czulam jak Harry ciagle sie na mnie parzy. Poczulam sie lekko skrempowana. Popatrzylam na reszte zespolu. Ciagle patrzyli za kulisy. Co chwile odwracali glowe w ta i wew ta. To bylo dziwne. Kiedy piosenka sie skonczyla poraz setny juz wszyscy zaczeli piszczec. Tym razem nie ja. Ja tylko sie usmiechalam. Nadal nie dotarlodo mnie, co ja tu robie. Na sam koniec spiewali What Makes You're Beautiful. Kiedy Harry zaczol spiewac swoja solowke przypomnialam sobie, jak pierwszy raz spiewalismy ja razem u mnie w pokoju.  Nawet nie zobaczylam kiedy chlopacy pozegnali sie z publicznoscia i zeszli za scene. Jak najszybciej opuscilam swoje miejsce, aby dostac sie do samochody Harrego w jak najzybszym tempie. Musialam na niego nakrzyczec, ze mi nie powiedzial i przytuic w oznaki slowa "dziekuje". Chwile puzniej juz bylam tam gdzie chcialam czyli przed samochodem chlopaka. Nagle ktos zakryl moje oczy od tylu. Odwrocilam sie i ujzalam wszystkich moich bliskch. Cale One Direction, Angie, Chris, Gabby, David, Elenaour i Danielle.
-Wszystkiego najlepszego!!!- krzykneli wszyscy i doslownie zucili sie na mnie. Czekaj.. zapomnialam! Dzisiaj sa moje 18 urodziny! Michalina, modrzejsza juz chyba byc nie mozesz...
-Podobaja mi sie twoje spodnie.- powiedzial Niall. Spojzalam na Harry'ego i wybuchlismy smiechem.
-Co takiego powiedzialem?- zapytal zdezorientowany blondyn.
-Dziekuje, mi tez sie podobaja.- odpowiedziaam uspokajajac swoj smiech.
-Dziekuje wam wszystkim. Nie spodziewalam sie, nawet sama zapomnialam.- powiedzialam kiedy przytulilam juz kazdego po koleji. Wszyscy dali sobie jakies spojzenia i poszli w swoje strony. 
-Choc, jedziemy jeszcze w jedno mijesce.- pospieszyl mnie Harry. Szybko wsiedlismy do samochodu i ruszlismy w kolejne nieznane dla mnie miejsce. 
-Skad wiedziales? Skad wiedziales, ze chce isc na wsz koncert?- zapytalam patrzac naa chlopaka.
-Pamietasz jak kiedys szlas do szkoly z Angie i Chris'em? Co wtedy Chric rozmawial przez telefon? Uslyszalem to co mowisz do Angie. - powiedzial zadowolony z siebie. 
-A teraz gdzie jedziemy?- zapytalam poraz kolejny podczas tego dnia.
-Na mala imprezke. Pezeciez trzeba uczcic twoje 18 urodziny. Jest to w takiej knajpce, a potem bedziemy mieli nocleg. Do Londynu wrocimy jutro na obiad.
-Ty to masz wszystko zaplanowane...
-No, a jak. Dla ciebie musi byc  jak najlepiej.- pusniej juz nic sie nie odzywalismy. Na miejscu bylismy 5 minut puzniej. Ugh.. drzwi znowu zamkniete. Harry poraz kolejny pomogl mi wysc, ale przy moich dwuch lewych nogach orknelam sie i spadlam prosto na niego. Zlapal mnie w ostatniej chwili... Weszlismy do srodka. Wszyscy juz tam byli.
-Imprezke czas zaczac!- krzyknol DJ Malik i zaczela grac muzyka. Wszedzie byly jekies przekaski i alkochol. Nie przepadam za nim. Napewno nie bede go pila. Spojzalam szybko na godzine w telefonie-21
:19. Chlopacy zaczeli sie wyglupiac wiec poszlam do dziweczyn troche poplotkowac. Po pultorej godzuny Louis i Zayn ledwo trzymali sie na nogach. Niall i Harry tez byli upici, ale jeszcze mogli trzezwo myslec. Liam nic nie pil, tak jak ka. Danielle, Angie i Elenoaur wypili kilka malych drinkow. Gabby byla w takim samym staanie jak Harry i Niall. Moj brat pil tylki piwo wiec jemu nic nie jest.
-Harry, jestem zmeczona.- probowalam przekrzyczyc muzyke.
-Masz klucz.. pujdz w prawo do windy i pojedz na 3 pietro. Tam znajdziesz pokuj. zaraz do ciebie przyjde.- powiedzial jak najglosniej mogl. Odeszlam od niego i pojechalam na gore. Weslzam do pokoju i pierwsze co zrobilat to poszlam do lazienki. Kiedy juz z niej wyszlam zobaczylam Harrego rowalonego na calym lozku. Spal. Jutro napewno bedzie ial lekkiego kaca. Z uwagi na to, ze w pokoju bylo tylko jedno, dwuosobowe lozko, wcisnelam sie obok niego i odrazy odplynelam w piekny sen.

Siema!! Co tam? Oto 13.. Srednio mi sie podoba no, ale jest.. Troche wczesniej go dodalam niz mowilam bo jest czwartek XD Moze dzieki temu dodam kolejny jeszcze w ten weekend. W kolejnym bedzie cos czego napewno sie nie spodziewacie, cos czego jeszcze na tym blogu nie bylo i cos... z reszta sami zobaczycie :) Moze ktos sie domysli, ale nie wiem..Nie dalam wam wiele informacji :P Moge powiedziec tylko tyle, ze znam wiele oso, ktore czytaja rozne blogi i najbardziej wyczekuja na ten moment... Nie gwarantuje, ze 14 rozdzial bedzie moim najlepszym, ale postaram sie go napisac. Mysle, ze niektuzy sie domyslaja.. przynajmniej ci, ktorych znam :P Napiszcie mi prosze w komentarzu cie rozdzial wszedl dlugi czy krotki, ok? POZDRAWIAM! 

środa, 5 czerwca 2013

Notka

Hejka :) Dziekuje za te 3 komentarze pod 12 rozdzialem. Jestescie naprawde kochani. Zapraszam do doloczenia sie do oberwatorow mojego bloga. Dziekitemu bedziecie mogli wiedziec kiedy dodalam rozdzial. Jezeli chciecie mozecie podac mi rowniez swoje twittery :) Jezeli chcecie mnie follw to moj jest @chanel99_99 Jest jeszcze jedna sprawa. Niedlugo pojawi sie nowy wyglad bloga bo szczeze mowiac ten mi sie bardzo nie podoba. Bede miala nowy naglowek, ktory zaprojektuje dla mnie Angelika, ktora przy okazji chce pozdrowic i bardzo podziekowac, ze jestes ode mnie od poczatku i kazesz mi szybciek pisac <3
To tyle na dzisiaj.. mysle, ze rozdzial 13 pojawi sie w ten weekend :)

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdzial 12

Z perspektywy Michaliny
-Wezcie ja!- krzyknol Niall kiedy otworzyl drzwi od pokoju Harry'ego. Nagle odskoczylismy od siebie.-Ja chce zjesc, a ona chce sie bawic!-kontynuowal blondyn.-Wiecie, ze ja kocham, ale jezeli o jedzenie chodzi to lepiej nie przeginac.- dokonczyl i podal nam Lux.
-Ok stary, nastepnym razem zapukaj, a nie sie drzesz.- powiedzial Harry i zamknol za nim drzwi. Ja jeszcze chwile stalam w bezruchu. Nie do konca dotarlo do mnie co jeszcze kilka sekund temu sie stalo, a raczej prawie stalo...
Z perspektywy Niall'a
Naprawde kocham to male dziecko, ale ja musze cos zjesc. Bez jedzenia nie wyrobie. Poprostu juz tak mam... Wszedlem do kuchi postanowilem zajzec do lodowki. Otworzylem ja i zaswiecilo mi praktycznie pustka. Pamietam, ze patrzylem tutaj jeszcze 30 minut temu i nie bylo az tak malo produktow. Zostaly mi marne kanapki z szynka. Postanowilem je zrobic i pojsc na gore zapytac co sie stalo z cala zawartoscia lodowki. Wiem, ze to glupi powod, ale ja tego tak nie zostawie. Kiedy skonczylem posilek poszlem do Harry'ego, Michaliny i Lux. Wszedlem po cichu. Malutka usypiala przy spiewie Harry'ego, a Michalina podeszla do mnie i razem ze mna wyszla z pokoju i po cichu zamknela drzwi.
-Co sie stalo?- zapytala oddalajac sie od pokoju.
-Braliscie moze jakies jedzenie z lodowki? Pytam, bo poszedlem zrobic sobie jedzenie, a nie mialem za wielkiego wyboru, a wiem, ze jeszcze godzine temu tak nie bylo...
-Gabby wziela dosyc sporo jedzenia. Mozesz pojsc do niej i sie zapytac.- odpowiedziala mi dziewczyna i odwrocila sie, poniewaz Harry wyszedl z pokoju.

-Umm..Moge wejsc?-zapytalem kiedy zapukalem do pokoju Gabby.
-Prosze!-odkrzykela dziewczyna. Kiedy otworzylem drzwi zobaczylem “moje” jedzenie na jej lozku.- Co tam?- zapytala tak jakby nigdy nic i wziela pierwszy gryz banana.
-Mozesz mi troche oddac jedzenia? Jestem glodny.- powiedzialem najspokojniej jak moglem, zeby jej jakos nie zdenerwowac. Jeszcze jej dobrze nie znalem.
-Nie za bardzo.No wiesz.. je tez jestem glodna, a trzeba miec jakies zapasy. – powiedzila z usmiechem.
-Robisz sobie zapasy ?!- zapytalem zaskoczony.
-Wiem, ze dziwne.- powiedziala.
-Co ty gadasz? To wspaniale! Nareszcie nie jestem sam w tym okrutnym swiecie.- odpowiedzialem i usiadlem obok niej.- A wiec co chcesz, zeby oddac mi polowe tego co masz?- zapytalem patrzac na nia.
-Hmm…- Gabby udawala, ze mysli przy okazji konczac jesc swojego banana.-Az polowe? To bedziesz musial mnie gdzies jutro zabrac. Pokazac Londyn.. Podczas szkoly.- odpowiedziala z chytrym usmieszkiem.
-Ale nie mozemy pujsc na wagary.. Przynajmniej ja nie chodze.- powiedzialem lekko zmieszany.
-No to nie bedzie jedzenia, panie Horanie.- powiedziala i oddalila je ode mnie.
-Nie, nie, nie… poczekaj.- powiedzialem pospiesznie. Po co ja to robie?! Jedzenie nie jest warte!-Pujde jutro z toba. Ale nikomu nic nie mow.- powiedzialem.
-Jesne. To ja powiem, ze sie nagle zle poczulam… A ty?- zapytala spogladajac na mnie.
-Powiem, ze musialem isc do studia. – powiedzialem, ale watpilem, zeby sie nabrali.
-No to budz mnie o 10.- powiedziala z usmiechem. Juz wychodzilem z jej pokoju kiedy krzyknela Horan. Odwrucilem sie i zlapalem jablko.
-To taki maly kredyt.- odpowiedziala. Usmiechnolem sie, wziolem gryza i wyszedlem.

Nastepnego dnia obudzilem sie dosyc wczesnie, bo okolo 6. Nie wiem dlaczego.. Inni jeszcze spali, poniewaz lekje byly na 9 wiec poszedlem zobaczyc jaka sytuacja. Moj pokuj jest naprzeciwko Harry'ego wiec tam poszedlem najpierw. Uchylilem lekko drzwi i ujzalem Michaline, Harry'ego i Lux lezacych razem na dosc duzym lozku Hazzy. Smiesznie to wygladalo, poniewaz Lux miala noge na glowie Hazzy, a Michalina miala glowe na jego klatce piersiowej, natomiast Harry jedna reka obejmowal Michaline a druga trzymal mala blondynke. Dziewne, ze Michalina i Harry nie sa razem.. Jakby ktos ich nie znal mogby pomyslec, ze sa para. Kiedy skonczylem ich ogladas zamknolem lekko drzwi i udalem sie do pokoju Zayn'a. Nie bylo go w srodku. Louis'a i Liam.'a rowniez. Pewnie zostali tam, gdzie sie udali, czyli u swoich dziewczyn. Postanowilem udac sie do Gabby. Tak jak wzesniej lekko uchylilem drzwi i wystawilem glowe w ich szpare. Dziewczyna slodko spala przytulona w poduszki. Usmiechnolem sie sam do siebie nawet nie wiem dlaczego. Juz mialem zamykac drzwi kiedy uslyszalem swoje imie.
-Niall?- zapytala Gabby zaspanym glosem kiedy delikatni siadala na lozko.
-Przepraszam, nie chcialem cie obudzic.- powiedzialem i wrocilem do pomieszczenia.
-Co cie do mnie sprowadza?- zapytala przeciagajac sie.
-Wstalem wczesnie, wiec sprawdzam co ze wszystkimi.- odpowiedzialem bez zadnych emocji.
-I jak tam?- zapytala juz troszeczke bardziej przytomna.
-Tak jak wczoraj. Zayn'a, Liam'a i Louis'a nie ma. Harry, Michalina i Lux spia.-dziewczyna wstala z lozka jak popazona i podeszla do szafy.-A tobie co sie stalo?- zapytalem robiac pytajacy wyraz twarzy.
-Jezeli nikogo nie ma, a reszta spi to najlepszy moment, zeby wyjsc. Nikt nie zobaczy.. lepiej dla nas.- oznajmila i ruszyla w strone lazienki, ktora miala w pokoju.- Zaczekaj sekunde.- powiedziala i zamknela za soba drzwi. Ja wygodnie usiadlem na jej lozku. Odczekalem 5 minut i dziewczyna wyszla z pomieszczenia juz ubrana w normalne ubrania.
-Idziemy?- zapytala z usmiechem. Skad ona ma tyle energii?
-Jesne.- powiedzialem leniwie wstajac i podchodzac do drzwi. Puscilem ja pierwsza, a potem stalismy juz na dole zakladajac buty. Wcisnolem swoje nike na stopy i delikatnie zamknolem drzwi frontowe. Zakluczylem je i ruszylem do samochodu, w ktorym siedziala juz dziewczyna.
-To gdzie chcesz najpierw?- zapytalem przekrecajac kluczyk w stacyjce.
-Wszystko zalezy od ciebie. Ty tutaj mieszkasz. Mamy caly dzien.- oznajmila i przesunela swoje oparcie siedzenia troszeczke do tylu. Nic juz jej nie odpowiedzialem i poprostu ruszylem w droge. Szczeze mowiac nie wiedzialem gdzie chce jechac. Wiem tylko tyle, ze zmiezalem do centrum miasta. Z uwagi na to, ze jest dopiero 7 rano na drodze nie bylo jeszcze tak wiele samochodow. Ludzie nie wyszli jeszcze do pracy, ani do szkoly. Zaparkowalem przed parkiem, na parkingu i wylaczylem silnik.
-Jestes glodna?- zapytalem patrzac na dziewczyne odpinajaca swoj pas bepieczenstwa.
-Zawsze.- odpowiedzila i wyszla z mojego pojazdu. Zrobilem to samo i podeszlem do niej.
-No to mozemy isc tam.- powiedzialem i wskazalem na budynek kilka metrow przed nami.-Maja tam naprawde swietny zestaw sniadaniowy.- dodalem.
-Zaraz sie przekonamy.- odpowiedziala i ruszyla w tamta strone. Nie czekalem dlugo i szybko dorownalem jej kroku. Weszlismy do srodka i usiedlismy przy stoliku. Ja juz wiedzialem co chce poniewaz zawsze tam jem kiedy mamy proby, czy cos w centrum. To moje ulubione miejsce, oczywiscie poza Nandos.
-To co bierzesz?- zapytlem kiedy dziewczyna odlozyla karte na stol.
-Moze ta kanapke niespodzianke. - odpowiedziala i wstala od stolu.
-A ty gdzie idziesz?- zapytalem zdziwiony.
-Zamowic, a tobie co wziac?- zapytala wyciagajac cos ze swojej torby. Po chwili uswiadomilem sobie, ze to portfel.
-Zaczekaj tutaj. Ja pujde.- powiedzialem i rowniez wstalem. Dziewczyna nic juz nie komentowala i poprostu spowrotem usiadla na swoje miejsce. Ja poszedlem do lady, przy ktorej stal moj stary znajomy.
-Hej Niall, co tam u ciebie?- zapytal meszczyzna okolo trzydziestki.
-Jakos tam idzie Matt..To co zwykle dla mnie i ta kanapke niespodzianke dla niej.- powiedzialem i lekko spojzalem na dziewczyne, ktora robila cos przy swoim telefonie.
-Twoja dziewczyna?- zapytal wbijajac cos na kase sklepowa. Poczulem sie troche dziwnie. Tak naprawde jej nie znalem.
-Znajoma.- odpowiedzialem i podalem mu pieniadze.
-Zawolam was jak bedie gotowe.- oznajmil i wydal mi reszty.
-Dzieki.- odpowiedzialem i wrocilem do stolika. Panowala niezreczna cisza wiec postanowilem ja jakos przerwac.
-Opowiec mi cos o sobie.- powiedzialem jakos dziwnie stanowczo. Dziewczyna spojzala sie na mnie pytajaca. Szybko zaczolem sie poprawiac.- To znaczy, bo malo cie znam, a jezeli teraz z nami mieszkasz chcialbym cie nardziej poznac.
-Co chcesz naprzyklad wiedziec?- zapytala.
-Co lubisz robic, jakie masz zainteresowania, co sprowadza cie do Londynu...
-A wiec jak juz wiesz lubie jesc, cwiczyc czyli biegac i grac w rozne sporty.. zainteresowan raczej zadnych nie mam, a tutaj przyjechalam bo moi rodzicd chca mi "pomoc".- powiedziala pokazyjac slowo pomoc w dwu cudzyslowach zrobionych z palcow w powietrzu.
-Nie rozumiem?- zardziej stwierdzilem niz zapytalem.
-Aaa... bo tam w szkole ciagle cos ode mnie chcieli i czesto tam wdawalam sie w bojki, potem alkochol i narkotyki.- powiedziala bez emocji. Zrobilem bardzo zaskoczona mine. Dziewczyna szybko to zauwazyla i zaczela mowic dalej.
-To znaczy ja nie pije i nie cpie. To tam raz sprubowalam, a oni mysla, ze juz zle dziecko jestem. Prawda, bic to bilam dla przyjemnosci bo mialam dosc tych klamcow i ludzi ktozy ciagle mnie ponizali. Tego nie zaprzecze, ale co do picia to skonczylo sie na piwie na imprezkach, a narkotyki poprostu mialam w swoim pokoju.. byly one mojego kumpla, zebym mu przechowala.- dokoczyla. Moja twarz trochetak jakby zlagodniala. Kiedy Gabby to zobaczyla rowniez troche sie uspokoila.
-Niall!- uslyszalem znajomy glos meszczyzny.
-Ja pujde. - powiedziala Gabby i ruszyla po nasz posilek. Ja siedzialem jak sparalizowany. Bujki? Narkotyki? Nigdy bym sie nie spodziewal, ze w rodzinie Liam'a beda tekie problemy. U TEGO Liam'a? NIGDY... Dziewczyna wrocila i podala mi moja jajecznice.
-Jestes okey?- zapytala biorac pierwszego gryza kanapki.
-Jasne, poprostu nie myslalem, ze ty..no wiesz.. przeciez Liam taki nie jest.- odpowiedzialem zaczyajac jesc moj posilek.
-No to moze teraz ty opowiedz mi cos o sobie.- zaproponowala.
-Coz... Jestem Irlandczykiem, kocham grac na gitarze, spiewam...
-A moze cos czego nie wie polowa swiata?- zapytala udawajac lekke poirytowanie.
-No nie wiem... nigdy nie opowiadalem nikomu nic o sobie.. ludzie sami mnie poznaja- odpowiedzielm konczac juz sniadanie.
-To mam nadzieje, ze dzisiaj cie troche poznam.-odpowiedziala rowniez konczac swoje sniadanie. Wstalismy od stolu i wyszlismy z knajpki wczesniej zegnajac sie z moim przyjacielem. Dziewczyna zaczela szukac czegos w torbie. Chwile puzniej zobaczylem, ze qyciaga z niej pieniadze. Odrazu wiedziqlem o co chodzi i zainterniowalem.
-Schowaj spowrotem. Ja stawiam dzisirjsze sniadanie.-powiedzialem i odsunolem jej reke z banknotami.
-Ale Niall..-zaczela, ale jej przerwalem.
-Zadne ale. Co chcesz pierwsze zobaczyc?-zapytalem zmieniajac temat.
-Zawsze bardzo chcialam zpbaczyc Big Ben i pujsc na ta kolejke obok niego.-odpowiedziala chowajac to co wczesniej wyciagnela.
-Choc za mna. Latwo mozemy przejsc przez ten park i bedziemy na miejscu. Tylko najpierw musze isc po cos do samochodu.-poinformowalem Gabby i z samochodu wyjolem okulary przeciw sloneczne oraz moja upubiona czapke z daszkiem. Na to zalozylem kaptur.
-A to po co?- zapytala moja towazyszka.
-Zeby nikt mnie nie rozpoznal. Chyba nie chcesz zwiedzac z tlumem piszczacych dziewczyn.-odpowiedzialem idac w strone parku. Puzniej juz nic nie odpowiedziala. Szlismy w kompletnej ciszy. W parku nie bylo ani jednej osoby poza mna i Gabby. Jest 8:30 wiec co sie dziwic.
-Dlaczego poszedles do X-Factor'a?- zapytala nagle dziewczyna nie odwracajac glowy w moja strone.
-Sam nie wiem. Szczeze mowiac to moze z nudow. Moze chcoalem jakis nowych doznan? Nie mialem planow, zeby byc jakas gwiazda czy cos...
-A chcesz nia byc?-zadala kolejne pytanie. Dlaczego ona jest taka tajemnicza?
-Jasne, ze tak. Wiesz, jak istnoeja ludzie ktozy kochaja cie za to co sam kochasz robic to wspaniqle uczucie. Racja, czasem jest tak, ze te piski za moimi plecami sa irytujace, ale granie koncertow jest poprostu magiczne. Robie to co kocham, a przy okazji wyglupiamy sie z chlopakami.
-Wlasnie...nie rozumiem. Dlaczego Liam zawsze mial tak dobrze? Niby dorosly, ale i tak moze zachowywac sie jak dziecko...- odpowiedziala troche jakby zasmucona tym faktem. Pomyslalem, ze musi miec ona troche ciezkie zycie. Wpadlem na pewien pomysl.
-Dzisiaj masz dzien wolny.-powiedzialem. Dziewczyna zmarszczyla brwi w niezrozumieniu.
-Dzisiaj masz dzien odpczynku. Zapomnij o tym co zle i kozystaj. A ka ci w tym pomoge.-wyjasnilem z usmiechem wymalowanym na twarzy.
-Wiesz co...Masz swietny pomysl. Ale pod jednym warunkiem.-odpowiedziala rowniez z usmiechem.
-Jakim?- zapytalem naprawde ciekawy.
-Ty bedziesz robil dzisiaj tak samo. Oboje bedziemy mieli taki odpoczynek od swiata.-wyjasnila.
-Okey.-odpowiedzialem. Czuje, ze pomimo tego, ze jestem na wagarach ten dzien bedzie udany.

Kierowalismy sie juz w strone kolejki. Naszczescie nikt mnie jeszcze nie rozpoznal. Gabby nie jest taka zla jak myslalem. Nawet zaczynam ja lubic. Stalismy w kolejce. W pewnym momencie zadzeonil do mnie telefon. Wyjolem go z kieszeni i spojzalem na dziewczyne. Pokiwala glowa abym go nie odbieral. Nawet nie spojzalem kto dzwoni. Wolalrm sie nie wczuwac. Poczekalem az skonczy dzwonic i szybko go wylaczylem. Kupilem bipety i wsiedlismy do wagonu.
-Masz lek wysokosci?- zapytala Gabby.
-Nie bardzo.. A ty ?-odpowiedzialem konczac pytaniem.
-Troszeczke.- odpowiedziala lapiac sie za barierke obok niej.
-Nic nam nie bedzie.-powiedzislem z promiennym usmiechem,zeby ja troche rozluznic. Jechalismy w gore . Bylismy juz na samej gorze
-Ale tutaj pieknie. - powiedziala dziewczyna. Nic nie odpowiedzialem tylko sie do siebie usmiechnolem rowniez ogladajac Londyn.
-Chcesz isc na lody? -zapyralem kirdy bylismy juz na ziemi.
-Jasne- odpowiedziala z usmiechem.

Wracalismy juz do domu poniewaz robil sie wieczor. Zaparkowalem samochod i wyszedlem z niego w tym samym momencie jak Gabby. Tak dobrze sie bawilem, ze nawet nie myslalem o konsekfencjach jakie mozemy poniesc. Wchodzilismy do domy rozbawieni calym dniem, z usmiechami na twarzach. Jak to przystalo puscilem ja pierwsza. Nie zdazylismy powiedziec ani slwa, poniewaz Liam zaczol krzyczek kiedy stal i czekal na nas w korytazu. Ja jeszcze nie wszedlem do mieszkania tak aby bylo mnie widac. Zatrzymalem sie i nadal nie bylo mnie widac. Postanowilem najpierw posluchac co ma jej do powiedzenia.
-Co ty sobie myslisz Gabby?! Ze bedziesz udawala chora i nie ujdziesz do szkoly?! Co to ma znaczyc? Nie mozesz tak robic, dziewczyno!- wykrzyczal jej prosto w twarz Liam, az reszta mieszkancow zanalzla sie na dole. Gabby juz miala cos odpowiedziec, ale ja zainterweniowalem tym samym jej przerywajac.
-To nie jej wina. Ja ja wziolem i nikt jej do tego nie namialem.- odpowiedzialem oschle patrzac na bardzo zdziwionego Liam'a. Reszta miala taki sam wyraz twarzy.
-Choc Gabby.- odpowiedzialem tym samym tonem, zlapalem dziewczyne za reke i wyminelismy cala grupke. Stali jak slupki chyba zabardzo zaszokowani faktem, ze ich Niall nie poszedl do szkoly. Weszlismy do mojego pokoju i odrazy zamknolem drzwi na klucz.
-Dlaczego to zrobiles? Dlaczego ich oklamales?- zapytala odrazu Gabby siadajac na moim luzku.
-Bo to nie twoj wina.- powiedzialem obojetnie siadajac obok niej.
-Ee.. wlasnie to moja wina. Ja dalam ten pomysl i ja cie zabralam z domu.- odpowiedziala.
-Nie robilas nic na sile. Nikt mnie nie zmuszal. A pozatym kto powiedzial, ze dzisiejszy dzien mi sie nie podobal?- odpowiedzialem z usmiechem patrzac sie na dziweczyne. Ona nic nie odpowiedziala tylko mnie przytulila. Bylem zdziwiony, ale odrazu go odwzajemnilem. 
-Dziekuje Niall... Tobie jednemu moge zaufac.- powiedziala oddalajac sie ode mnie i patrzc prosto w moje oczy. Nigdy nie zobaczylem jakie m piekne piwne teczowki. Takie czekoladowe.... Dziwnie sie czulem. Chcialem czegos wiecej.. ale czego? Nie musialem dlugo myslec, poniewaz bez namyslu ja pocalowalem. Co ja robie?- pomyslalem calujac ja. Odziwo ona go odwzajemnila. Czulem sie tak odbrze... Tak dobrze przy niej. Czulem jakby ona byla jakims aniolem. Dopiero teraz uswiadomilem sobie, ze nie poszedlem na wagary dla jedzenia, ale dla niej. W gre weszle nasze jezyki. Pocalunek byl calycza delikatny, ale stawal sie coraz bardziej namietniejszy. Przerwalo nam pukanie do drzwi. Oderwalismy sie od siebie jak popazeni.Spojzelismy na siebie zaskoczeni, takjakbysmy nie wiedzieli co przedchwila robilismy.. Szczeze mowiac, to tak jest..
-Moge wejsc?- zapytal....

Hejka! Co tam u was ludzie?! Jak sie odoba 12? Jak myslicie.. kto zapukal do drzwi? Co bedzie dalej? Prosze o komentarze, bo mysle, ze czytaja to tylko 2 osoby i troche mi z  tym zle... :(




piątek, 31 maja 2013

Imagin #2

Jestes wielka fanka zespolu One Direction.Mozna powiedziec, ze Directionerka. Maja miliony fanek na calym swiecie. Zaczeli swoja ture 2013 Take Me Home, a ty dostalas bilet na urodziny od rodzicow, ktore wlasnie byly w dniu koncertu. Juz jutro jest ten dzien.
Obudzilas sie wyspana. Specjalnie poszlas wczesniej spac, co nigdy ci sie nie zdaza. Wstalas pelna zycia i z usmiehcem na twarzy ruszylas do lazienki zalatwic poranna toalete. Kiedy juz skonczylas poszlas na dol do kuchni zjesc sniadanie. Nalalas sobie mleka do miski, dosypalas platkow sniadaniowych i usiadlas przy stole. Rodzice przyszli usmiechnieci i zaspiewali dla ciebie 100 lat. Koncert zaczyna sie o 17:30, ale i tak wyjdziesz 4 godziny wczesniej. Jedna godzine zajmie ci dojechanie tam, a chcesz byc jako jedna z pierwszych w kolejce wiec sie oplaca. Nadeszla 13:20. Siedzialas juz wygodnie w samochodzie ze sluchawkami w uszach i sluchalas One Direction. Oni nigdy ci sie nie znudza. Tak jak myslalas po godzinie dotarlas na miejsce. Poszlas ustac przed wejsciem na arene. Na szczescie bylo narazie malo osob. Spojzalas jeszcze raz na bilet z niedowierzaniem. Sektor 3 Rzad 1 Miejsce 16. Zanim sie obejzalas juz wpuszczali na arene. Spokojnie weszlas rozgladajac sie na wszystkie strony. Chcialas poprostu cieszyc sie chwila. Dotarlas na swoje miejsce. Zostalo 30 minut do wyjscia chlopcow. Ludzi z kazda chwila zbieralo sie coraz wiecej. Po pewnym czasie obok ciebie puste miejsce zajela dziewczyna z buza lokow na glowie. Spojzalas na nia z usmiechem. Chwile pomyslalas i uswiadomilas sobie, ze to Danielle. Ta Danielle, ktora jest dziewczyna Liam’a.
-Hej, jestem [T.I]- przedstawilas sie nadal z usmiechem.
-Danielle. A ty sama jestes?- zapytala rozniez odwzajemniajac usmiech. Wydaje sie bardzo sympatyczna osoba.
-Tak. Rodzice kupili mi bilet jako prezent na urodziny. W mojej okolicy One Direction jednak nie ma “powodzenia”.- powiedzialas.-Ale ja sie nie przejmuje. Inni nie beda mna kirowac.- dodalas.
-No to wszystkieo najlepszego.- zdazyla powiedziec twoja nowa znajoma. Chciala jeszcze cos dopowiedziec jednak caly tlum zaczol piszczec. Spojzalyscie na scene i uswiadomilyscie sobie, ze widac juz caly zespol. Mialas chyba najlepsze miejsce na sali. Bardzo dobrze moglas zobaczyc, ze Niall jeszcze konczy jesc kanapke, Zayn poprawia wlosy, Harry ukazuje swoje doleczki w usmiechu, Louis poprawia swoje szelki, a Liam szuka swojej dziewczyny. Kiedy ja znalazl szeroko sie do siebie usmiechneli i pomachali. Chlopak obrocil troche glowe w prawo spogladajac na ciebie. Rowniez sie usmiechnol i pomachal. Zrobilas to samo jednak z trudnoscia, poniewaz myslalas ze zaraz zemdlejesz ze szczescia. Na poczatek zaspiewali Kiss You. Obje sie dobrze bawilyscie i razem spiewalyscie. Pozniej grail jeszcze inne swoje piosenki. W miedzy czasie duzo rozmawialas z Danielle. Ostatnia piosenka bylo Little Things. Cala sala byla cicho i sluchala. Twoje emocje byly nie do opisania. Podczas solowki Niall’a pojedyncza lza splynela po twoim policzku. Nie byla to lza smutku, wrecz przeciwnie. Bylas najszczesliwa dziewczyna na swiecie. To jest twoja ulubiona piosenka. Mozna powiedziec, ze zawsze sie przy niej wzruszasz.  Niestety koncert doszedl juz konca.
-Milo bylo cie poznac. Mam nadzieje, ze sie jeszcze spotkamy.- powiedzialas w strone  Danielle z usmiechem i zaczelas sie oddalac.
-[T.I], zaczekaj! Myslalam, ze moze pojdziesz ze mna na backstage?- zaproponowala dziewczyna. Zatrzymalas sie i odwrucilas do niej na piecie.
-Mowisz serio?- zapytalas z niedowierzaniem.
-Jasne, choc.- odpowiedziala i zlapala cie za reke. Szlyscie pomiedzy ludzmi. Oni szli do wyjscia, a wy w ogole innym kierunku. Po chwili stalyscie juz pod drzwiami.Danielle weszla do srodka.Nie czekalas ani chwili dluzej i zrobilas to zaraz za nia. Twoje najwieksze marzenie zaraz sie spelni.
-Heeej!- powiedzial wspolnie caly zespol kiedy was zobaczyl.
-To jest [T.I.]. Poznalysmy sie na koncercie. Ma dzisiaj urodziny.- powiedziala usmiechnieta Danielle i usiadla Liam’owi na kolanach.
-Urodziny mowisz?- zapytal Niall z chyderczym usmieszkiem i wziol swoja gitare. Poslal chlopakom konkretne spojzenie. Po chwili cala piatka stala przed toba. Nie mozesz uwiezyc co sie teraz dzieje. Nagle zaczeli spiewac ci piosenke urodzinowa. Po policzku poleciala ci lza szczescia. Nigdy nie spodziewalas sie, ze to akurat przytrafi sie tobie. Nie musialas prosic juz o nic wiecej.
Pozniej duzo rozmawialiscie, robiliscie glupie zdjecia, aby jak najlepiej zapamietac te wspolne chwile.
-Dziekuje wam bardzo. Swietnie sie bawilam, ale musze juz wacac do domu.- powiedzilas z usmiechem wymalowanym na twarzy, przytulilas kazdego po koleji i pomachalas kiedy juz wychodzilas. Nie chcialas tego robic,ale nie moglas z nimi siedziec wiecznosc. Przeciez oni rowniez maja swoje prywane zycie. Juz mialas wsiadac do samochodu kiedy uslyszalas jak ktos wola twoje imie. Obrocilas sie i ujazals blondyna o niebieskich oczach.
-Zapomnialas czegos.- powiedzial i wreczyl ci jakas karteczke. Nie wiedzialas o co chodzi. Przciez nic nie zostawilas. Rozwinelas ja i zaobaczylas tam numer telefonu.Usmiechnelas sie i usinoslas wzrok, zeby zobaczyc chlopaka, ale juz go tam nie bylo. Nie bylo go nigdzie widac wiec poprostu wsiadlas do samochou i wrocilas do domu.

Teraz siedzisz na sofie ogladajac album ze zdjeciami, ktore zrobilas 5 lat temu z One Direction i Danielle. Na samym koncu przykleilas karteczke z numerem telefonu, ktora tego dnia dostalas. Tak samo jak 5 lat temu na koncercie podczas piosenki Little Things po policzku poleciala ci pojedyncza lza szczescia. Nagle poczulas reke na swojej talii. Momentalnie sie usmiechnelas bo bardzo dobrze wiedzialas kto to. Usiadl obok ciebie i polozyl reke na twoim sporym brzuchu.
-Juz nie moge sie doczekac kiedy na swiat przyjdzie nasza Alex.- powiedzial z usmiechem twoj narzeczony. Ty zamknelas album i zlapalas go za reke, ktora trzymal na twoim brzuchu.
-Kopnela!- powiedzilas szczesliwa i kolejna lza szczescia splynela po twoim policzku.
-Poczulem to!- odpowiedzial podekscytowany.
-Kocham cie Alex.- wyszeptal do twojego brzucha.- Kocham cie [T.I]-wyszeptal do twojegu ucha.
-Tez cie kocham Niall.- odpowiedzialasiI zlozylas na jego ustach pocalunek pelen milosci.
Uslyszeliscie pukanie do drzwi. Niall poszedl otworzyc. Po chwili zobaczylas reszte zespolu razem z Danielle, Eleanor i Perrie.
-Danielle, Harry, chcielibysmy was o cos zapytac.- zaczol blondyn. Wszyscy sie na niego spojzeli, ale zaraz wzrocili swoj wzrok na ciebie, poniewaz teraz ty zaczelas mowic.
-Czy chcielibyscie zostac rodzicami chrzestnymi naszej corki?- zapytalas z radoscia w glosie.

-Oczywiscie, ze tak!- odkrzykneli wspolnie i was usciskali. Pozniej jak za dawnych czasow usiedliscie na sofie i wlaczyliscie jakis film w TV. Nigdy nie zapomnisz swoich 18 urodzin do konca zycia. Ten dzien wszystko zmienil. Zmienil na lepsze.

czwartek, 30 maja 2013

Imagin #1

Na poczatku chcialabym was przeprosic jezeli wyszlo do dupy, ale to moj pierwszy :)

Siedzisz na sofie, przed telewizorem w swoim mieszkaniu. Skaczesz po kanalach, poniewaz nie masz dzisiaj nic lepszego do robienia. Nagle zatrzymujesz sie na kanale muzycznym, poniewaz leci One Direction. Chcialas chociaz chwile popatrzec na swojego “bylego” przyjaciela, Harry’ego. Bardzo za nim tesknilas. Zawsze bylas ty i on.  Nigdy nie rozlaczni. Niestety, az do czasu. A jeszcze sama zachecalas go aby poszedl do tego X-Factor’a. To nie to, ze zle zrobil. Dobrze, ze spelnil swoje marzeia. W pewnym sensie jestes z niego dumna…Poprostu teraz cie zostawil. Nagle z dnia na dzien przestal dzwonic, dawac jakiekolwiek oznaki zycia. Bardzo cie tym zranil. W pewnym czasie zrozumialas, ze nie czujesz do niego tylko przyjazni, ale nistety bylo juz za puzno. On juz o tobe zapomnial. Pomimo twoich relacji z Harry’m nie przestalas pomagac jego mamie, oraz przyjaznic sie z jego siostra. Nie chcialas z nimi postapic tak, jak on zrobil to z toba.
Pewnego dnia siedzialas z Gemma na gorze w jej pokoju. Rozmiawialyscie co bedziecie robic w weekend. Od odejscia Harry’ego bardzo sie ze soba zrzylyscie. Moze czulas tez wieksza sympatie, poniewaz kojazyla ci sie z Harry’m?
-To na jaki film chcesz isc?- zapytala cie przyjaciolka kiedy szukala jakis ubran na jutrzejszy dzien.
-Nie wiem.. Wiesz dobrze, ze ja sie nie znam. Pojdziemy, zobaczymy. Jezeli nie bedzie nic dobrego to najwyzej mozemy pojsc do mnie i sie wspolnie ponudzic.- odpowiedzialas opadajac na jej lozko. Wspomnienia z Harry’m wrocily. Z jednej strony czulas do niego nienawisc, a z innej ciagle o nim myslalas i chcialas, zeby poprostu cie przytulil. Gemma i jej mama nie wiedzialy co dzieje sie pomiedzy toba, a nim.
-Gemma!- zawolala jej mama.
-Juz!- odkrzyknela do niej i wstala z podlogi, na ktorej na moment usiadla.
-Choc ze mna. Nie chce mi sie schodzic samej.- powiedziala ci usmiechnieta dziewczyna i pociagnela w strone drzwi.
-Do salonu!-ponownie uslyszalas glos kobiety. Weszlyscie tam razem, ale ciebie zamurowalo. Myslalas, ze zaraz wybuchniesz. Mam plakac, czy sie cieszyc?- pytalas sama siebie w myslach. Nie moglas tego powstrzymac. Twoje oczy zaczynaly robic sie szklane od lez nabierajacych sie w nich.
-Harry! Dlaczego cie tak dlugo nie bylo?!- zapytala zaskoczona oraz radosna Gemma. Nie zobaczyla w jakim jestes stanie. Chlopak odwrocil sie z usmiechem, ale kiedy zobaczyl ciebie natychmiast przestal sie usmiechac. Wyraz twarzy mial jak nie on. Jednoczesnie zaskoczony i smutny?! On smutny?! Przeciez to on to wszystko zakonczyl. Chcialas do niego podejsc i go przytulic z calej sily. Powiedziec, ze tesknilas. Powiedziec jak bardzo go kochasz, chociaz on nigdy nie odwzajemni tych uczuc.
-Nie bede wam przeszkadzac.- powiedzialas i jak najszybciej wyszlas z tego mieszkania. Nie bieglas. Szlas szybkim krokiem. Po co ludzie mieli uznac cie za placzaca wariatke? Przeszlas dwa kroki dalej, nie wytrzymalas. Usiadlas pod drzewem i rozplakalas sie jak male dziecko.
-[T.I.] Co sie dzieje?!- krzyknela do ciebie Gemma kiedy do ciebie podchodzila. Nic jej nie odpowiedzialas. Dziewczyna podeszla do ciebie i poklepala cie po plecach na pocieszenie. Ty nagle wstalas wycierajac zaplakane oczy oraz mokre policzki.
-Mysle, ze to nie jest czas na rozmowe. Przeciez twoj kochany braciszek przyjechal. Musisz z nim troche pobyc zanim poraz kolejny was zostawi.- odpowiedzialas oschle i odeszlas. Dlaczego tak zrobilas? Moze chcialas jej tym przekazac jak Harry cie zranil? A moze chcialas zakonczyc z nia przyjazn? Moze juz nie chcialas o nim myslec? Sama nie wiesz… Moze to poprostu emocje toba pokierowaly… Ale dlaczego wybiegla za toba Gemma? Dlaczego nie on? Teraz juz wiesz, ze napewno mu nie zalezy. Weszlas do domu i wzielas przysznic, aby sie troche odprezyc. Zawsze pomagalo… niestety nie teraz. Wyszlas z lazienki i zeby zapomniec chwile o prawdziwym swiecie otworzylas laptopa i weszlas na twitter’a. Szlas w dol i w dol, az zobaczylas cos co cie poprostu zwalilo z nog. Byl to twitt Harry’ego- Juz nie moge doczekac sie najblizszych 2 tygodni! Spedze je z moimi najblizszymi.- Jezeli z najblizszymi, to napewno nie ze mna, pomyslalas. Juz wolalas wiecej nie sprawdzac i poprostu polozylas sie spac.

Rano obudzilo cie pukanie do drzwi. Leniwie wstalas z lozka i poszlas otworzyc.
-Co tutaj robisz?- zapytalas zaspana wpuszczajac dziewczyne do srodka.
-Posluchaj, nie wiem co sie wczoraj stalo, ale to, ze przyjechal Harry to nie oznacza, ze ciebie wystawie. Ubieraj sie i wychodzimy.- powiedziala usmiechnieta Gemma.
-Ja nigdzie sie nie wybieram.- odpowiedzialas i usiadlas wygodnie na sofie w salonie. Dziewczya poszla za toba i usiadla obok ciebie.
-Co sie stalo? Przeciez taka nie jestes.- powiedziala dziewczyna i na ciebie spojzala.Znacie sie praktycznie cale zycie… ona zna cie za dobrze, aby sie “nabrala”.
-Nic sie nie stalo. Prosze, wroc do Harry’ego. Przeciez macie dla siebie tylko 2 tygodnie.- odpowiedzials nawet na nia nie patrzac.
-Czy to o niego chodzi?- zapytala zdziwiona. Cholera.. po co o nim wspominalas.. poraz kolejny. (-_-)- Przeicez jestescie najlepszymi przyjaciolmi.- kontynulowala.
-Poprawka… BYLISMY.- poprawilas ja i nareszcie na nia spojzalas.
-Ze co?- zapytala naprawde zdziwiona. Chciala jeszcze cos powiedziec, ale zadzwonil jej telefon.
-Halo?.. Zaczekaj jeszcze chwile… Albo wiesz co? Chodzi tutaj.. Dlaczego nie? Nie to nie.- powiedziala i sie rozlaczyla.
-Choc ze mna.- powiedziala Gemma, zlapala cie za reke i wyprowadzila z mieszkania. Nie wiedzialas po co to robi, az nie ujzalas jej samochodu, a potem chlopaka opierajacego sie o niego tylem do was. Niestety bylo juz za puzno. Gemma zawolala jego imie, a ty bylas za blisko na ucieczke. Harry sie odwrucil. Nie spodziewal sie takiego obrotu spraw. Nic nie odpowiedzial…Stal jak oslupialy. Gemma “postawila” cie prosto przed nim.
-A teraz prosze mi wyjacsnic dlaczego juz niby nie jestescie przyjaciolmi.- powiedziala jago siostra i czekala na wasza odpowiedz. Ty tylko mialas caly czas glowe spuszczona w dol.
-[T.I.]- zaczol bardzo cicho Harry, ale mu przerwalas. Juz nie moglas tego chowac w sobie. Musialas mu powiedziec co o nim teraz myslisz.
-Co mi powiesz?! Bedziesz przepraszal?! A moze poprostu sie usprawiedliwial?! Wiesz co ci powiem? Mam to gdzies! Nie zadzwoniles, ani razu. Nie odpisales.. kompletnie nic. Bardzo mnie tym zraniles Harry… 2 lata. Jam mogles?- pod sam koniec po twoich policzkach juz splywaly slone lzy, a twoj ton glosu sciszyl sie.-Nie zainteresowales sie, ze od 1.5 roku jestem sama. Nie mam rozdicow, ale ty oczywiscie nie wiesz. Bo cie to gowno obchodzilo. Wszyscy mnie zostawili w tym samym momencie- dokonczylas, ale juz nie moglas wytrzybac i zaczelas plakac jak male dziecko. Nie chcialas wracac do swojego mieszkania wiec poprostu od nich odeszlas i pokierowalas sie w strone lasku, ktory byl niedaleko. Nie przejmowalas sie, ze jestes w pizamie, albo ze wygladasz jak jakas dziewczyna z psychiatryka. Teraz wiedzialas tylko, ze juz nie masz szans zeby sie z nim pogodzic. Moze bylas za ostra? Trudno… Nie zamiezalas tego ukrywac w sobie do konca zycia. Usiadlas pod drzewem w srodku lasku, skulilas nogi pod brode i schowalas tam glowe. Juz nie szlochalas, jednak z twoich oczu nadal lecialy niechciane lzy. Ojciec zostawil cie 2 miesiace po tym jak zostawil cie Harry, a matka po 5 miesiacach zmarla. Wtedy zostalas sama. Nie bylo rodzicow, ani twojego najlepszego przyjaciela.
Uslyszalas lamiace sie galazki. Lekko przestraszona unioslas glowe do gory, aby zobaczyc czy jestes bezpieczna. Niedaleko siebie ujzalas chlopaka o zielonych oczach oraz kreconych wlosach. Wstalas, ale nie moglas sie ruszyc. Tak jakbys zostala sparalizowana. Harry zblizal sie do ciebie nic nie mowiac. Zatrzymal sie niedaleko przed toba. Twoj oddech lekko przyspieszyl. On nic sie nie odezwal. Podszedl do ciebie blizej i poprostu cie pocalowal. Bylas zasoczona, bardzo zaskoczona. Nie moglas tym pokierowac, odrazu odwzajemnilas pocalunek. Kiedy chlopak skonczyl mocno cie do siebie przytulil.
-[T.I] tak bardzo cie przepraszam. Balem sie powiedziec ci, ze cholernie za toba tesknie. Poprostu sie balem. Nie moglem zniesc rozlaki pomiedzy nami wiec uznalem, ze jezeli sprobuje o tobie zapomniec to mi przejdzie, jadenak tak sie nie stalo. Bylo jeszcze gorzej, a pozniej nie mialem odwagi juz tego naprawic. Przez ten czas zrozumialem.- zatrzymal sie na chwile, aby zebrac w sobie te slowa- zrozumialem, ze cie kocham..-powiedziala caly czas trzymajac cie mocno w swoim uscisku.
-Harry, ja tez cie kocham.- odpowiedzialas chlopakowi i wtulilas sie w niego jeszcze bardziej.


-Do zobaczenia Gemma!- odkrzyknelas jej stojac przy samochodzie. Ona tylko wam pomachala. Wsiadlas na miejsce pasazera z przodu i czekalas , az on zajmie swoje miejsce. Jechalas z nim w ture. Razem uznaliscie, ze nie chciecie zrobic kolejnego bledu i juz nigdy nie chcecie byc oddzielni. Ciebie i tak juz nic nie trzymalo w tym miescie. Teraz liczyl sie tylko on. Teraz liczyl sie tylko Harry.

niedziela, 19 maja 2013

Rozdzial 11

Z perspektywy Angie
-Zayn chcialby wam cos powiedziec.- powiedziala Jade i dala mikrofon Zayn'owi.
-A wiec... Poznalscie juz Angie. Przyszla dzisiaj ze mna-oni sa na randce-w polowie zdania przerwala mu Jessie. Publicznosc zaczela gwizdac, a ja spuscilam glowe w dol, poniewaz poczulam ze sie  rumienie.
-Tak. A wiec wracajac...Angie chodzi ze mna razem do szkoly. W muzycznej klasie mamy taki projekt, ze mamy zaspiewac w duetach. Wpadlem na pomysl, ze Angie moglaby wam zaspiewac, a wy moglibyscie ja ocenic. Co wy na to?- zapytal. Mi poprostu szczeka opadla w dol. Ze ja mam spiewac przed tylkoma ludzmi?! Tlum zaczol krzyczec.. Z tego co zrozumialam to chyba sie zgadzaja. Chlopak oddal mi mikrofon i zachecil lekkim kiwnieciem glowy.
-Hej.. A wiec jaka piosenke lubicie?- zapytalam i nagle wszyscy zaczeli krzyczec. NIc nie zrozumialam wiec postanowilam troche jakos zejsc ze sceny i podejsc do kogo kolwiek. Podeszlam do jakiejs dziewczyny. Byla mniej wiecej w moim wieku.
-A wiec jaka piosenke?- zapytalam podsuwajac do niej mikrofon.
-Eeee..- zaciela sie na moment. Mysle, ze nie spodziewala sie tego.- Ja bardzo lubie Justin'a Bieber'a. Czy moglabyc zaspiewac All Around The World ?
-Jesne. - odpowiedzialam z usmiechem i wrocilam na scene. Uslyszalam tylko glucha cisze. Nie spodziewalam sie, ze wszyscy tak nagle zamilnka. Wiec zaczelam spiewac. Kiedy skonczylam wszyscy sie na mnie patrzyli. Widownie to rozumiem, ale LITTLE MIX? Chyba wygladaly na zaskoczone. Czy to dobrze? Zayn podszedl do mnie i szepnol mi na ucho "Zwalilas ich z nog". Ja nia jego slowa poprostu sie usmiechnelam.
-Dziewczyno, jestes gienialna!- powiedziala Perrie.
-Dziekuje.- odpowiedzialam niesialo.
-Dobrze kochani, dziekujemy wam i juz wiecej nie przeszkadzamy.- powiedzial chlopak i zszedl ze mna ze sceny. Wrocilismy za kulisy. Opadlam na sofe tak, jakbym opadala na swoje lozko. Nie wieze, ze to zrobilam.
-Zayn, pierwsza randka, a mam prawie zawal serca. Jezeli tak dalej pojdzie to chyba nie dozyje do drugiej.- odpowiedzialam patrzac w jego strone.
-Ciesze sie, ze myslisz juz o drugiej.- odpowiedzial z lobuzerskim usmieszkiem i usiadl obok mnie. Ze wzgledu na to ze moje nogi zajmowaly polowe jego strony podniusl je, usiadl i polozyl na swoje kolana.
-Za ile dziewczyny skoncza?- zapytalam.
-Za jakies 5 minut. Potem beda mialy jakies 2 minuty dla nas i pojda do fanow.- odpowiedzial.
-Ja nie wiem jak wy tak mozecie.. tyle swiatel i w ogole.
-Tez dalabys rade, tak jak teraz.- poczekalismy jeszcze chsile i dziewczyny skonczyly konceert. Kiedy do nas przyszly usiadly na krzeselkach obok. Szybko porozmwialismy, wymienilysmy sie numerami telefonow i juz musialy leciec. Pozzegnalismy sie. One poszly do fanow, a ja z Zayn;em wrocilismy do samochodu. Spojzalam na zegarek w telefonie- 19:27. Ale ten czas szybko minol. Usiadlam na miejscu pasazera z przody i zapielam pasy bezpieczenstwa. Chwile pozniej Zayn siedzial za kierownica i ruszyl w strone mojego domu. Dotarlismy tam po godzinie, poniewaz po knoncercie wyjezdzalo mnostwo samochodow i byl maly korek. Wysiedlismy z samochodu i Zayn odprowadzil mnie do drzwi wejsciowych do mojego domu.
-Swietnie sie dzisiaj bawilam. Jeszcze raz dziekuje.- odpowiedzialam z usmiechem.
-Ja roniez. Nie moge doczekac sie nastepnego razu.- odpowiedzial i zaczol powoli przysowac swija twarz do mojej. Poczylam jego cieply oddech na mojej tarzy. Juz stykalismy sie nosami kiedy nagle drzwi sie otworzyly.
-Ju jestescie.- odpowiedzial z usmiechem moj brat.
-Chris, wypidalaj z tad.- powiedzial niby ze smiechem, ale rowniez z powaga Zayn i zamknol drzwi zostawiajac mojego brata w pomieszzeniu. Zayn nie czekal juz na nic. Pocalowal mnie. Zaskoczyl mnie. Odwzajemnilam pocalunek. Kiedy juz "odkleilismy" sie od siebie spojzelismy sobie gleboko w oczy. NIe mosielismy nic mowic.
-No to do jutra.- odpowiedzial z usmiechem i poszedl do samochodu. Ja tak jeszcze stalam przez chwile, ale rowniez weszlam do srodka. Nie zwazajac na nic poprostu poszlam do swojego pokoju i zadzwonilam do Michaliny.
-Halo?- uslyszalam glos mojej przyjaciolki.
-Michalina, nie ma lepszego.- powiedzialam.
-Hmm? Mozesz jasniej?- zapytala. Uslyszalam jakies szmery w tle.
-Co tak szumi?- zapytalam marszczac brwi.
-Wlasnie wracam  Harry'm do domu. Ale mow...- odpowiedziala.
-Mowie o Zayn'ie. Zabral mnie na koncert LITTLE MIX, a dobrze wiesz, ze ja jestem MIXERKA (wielka fanka tak jak directioners). I zabral mnie za kulisy..
-Wow!- powiedziala najprawdopodobniej zaskoczona.
-Poczekaj, to nie wszystko.. Spiewalam przed cala publicznoscia na SCENIE!!! Znam LITTLE MIX osobiscie!!!
-Haha.. to pierwsza randka. boje sie co wymysl na druga.- zasmiala sie.
-A jak juz mnie odprowadzil pod dom.. to mnie POCALOWAL. Rozumiesz?!! Ten Zayn, ten, o ktorym marze od 3 lat!!
-Widzisz, jednak marzenia niektorych sie spelniaja.
-A jak ty i Harry?- zapytalam bez namyslu.
-Moze nie teraz? Jak wroce do domu... Czyli jtro po mnie przychodzicie i idziemy do szkoly razem, tak?- zapytala aby se upewnic. Rozmawialysmy o tym w piatek. Przez jakis czas David nie bedzie chodzil do skzoly, a Michalina nie ma jeszze prawa jazdy wec postanowilismy, ze zrobimy sobie 40 minutowy, zdrowy spacerek do szkoly. Akurat nie mieszkamy tak daleko od siebie.
-Jasne, na 7:10?
-7:10. No to do jutra.- odpowiedziala i sie rozlaczyla. Ja odlozylam telefon na polke nocna i otworzylam swoj laptop. Usiadlam wygosnie na lozku i polozylam go sobie na kolana. Weszlam na twittera, zeby sprawdzic co sie dzieje w swiecie. Zobaczylam, ze mam sporo nowych follow. Spojzalam na nie i zobaczylam 5 znajomych twarzy. Cale LITTLE MIX i dziewczyne, ktora pytalam o piosenke. Bylo duzo wiecej, ale tych osob juz nie kojazylam. Zobaczylam jeszcze na nowe wpisy przyjaciol i zycil mi sie w oczy wpis Zayn'a- "Najlepszy dzien! Udalo sie! Juz nie moge doczekac sie, aby zobaczyc ja poraz kolejny!" Kiedy to przeczytalam poczulam przyjemne cieplo w srodku. Wiem, ze od 3 lat jestem w nim zauroczona, ale moze to teraz cos wiecej?
Z perspektywy Michaliny
Obudzil mnie dzwiek mojego telefonu. Wzielam reke zeby go wylaczyc, poniewaz myslalam, ze to budzik, ale nie zadzialalo. Podnislam glowe i spojzalam na wyswietlacz- Angie. Jesu, ktora godzina?
-Halo?-powiedzialam przeecierajac swoje oczy dlonmi.
-Co ty jeszcze robisz?! Czekamy u ciebie przed domem i nie wychodzisz.
-Sorki, juz wstaje. Budzik mnie nie obudzil. Bede za 10 minut.- powiedzilam i jak torpeda wstalam z lozka. Oczywiscie ze zlamana noga nie bylo to latwe, ale juz sie przyzwyczailam. W sobote moje meczarnie sie skoncza. W ta sobote so rowniez moje 18 urodziny, ale wole im ie przypominac. Nie chce rzadnych prezentow. Szybko zalatwilam poranna toalete i ubralam ubrania juz wczesniej przygotowane. Zrobilam kanapke na szybko, bo bez tego ani rusz i wyszlam.
-No nareszcie!- powiedzial Chris.
-Tak, tak, przepraszam. Budzik mi nie zadzwonil!- powiedzialam i ruszylismy w droge. Do Chris'a w miedzu czasie zadzwonil telefon wiec rozmawialam tylko z jego siostra.
-Liam bedzie na ciebie zly.- powiedzialam patrzac na jej ubranie.
-Jak to?- zapytala zdziwiona.
-Tia.. masz na sobie batana.. wszedzie.
-Ooo.. juz pamietam. Sorki, ale ja nie jestem DIRECTIONERKA tak jak ty.
-Wiem.. A wiesz co jest dziwne?- zapytalam. Ona tylko na mnie patrzyla i oczekiwala na dalsza czesc.-To, ze ich poznalam, a i tak chcialabym pojsc na ich koncert. Tak wiesz, normalnie. Nie, ze za scene... poprostu.. tak jakbym ich nie poznala. Zawsze i tym mazylam, ale nawet jak ich znam to zawsze bede tego chciala.- powiedzialam usmiechajac sie.
-Rozumiem, ale nie rozumiem. To znaczy rozumiem co mowisz, ale ja tak nie czuje.- odpowiedziala i wystawila mi jezyk. Ja sie tylko zasmialam.
-Kto dzwonil?- zapytala Angie, kiedy jej brat skonczyl rozmawiac.
-Harry. Oni musieli byc dzisiaj wczesniej w szkole. Nie pytajcie.. dluga historia..- odpowiedzial. Po 20 minutach bylismy pod murami szkoly. Okazalo sie, ze mamy zabranie w sali teatralnej. Znalezlismy chlopakow i zajelismy wolne miejsca obok nich. Siedzielismy: ja ,Niall, Louis, Liam, Chris, Harry, Angie, Zayn.
-Drodzy uczniowie, milo mi was powitac tutaj wszystkich. Chcialbym wam cos oglosic.p zaczol przemowe naszy dyrektor.- Od dzisiaj dostajecie nowy plan lekcji. Bedziecie rowniez w klasie z innymi osobami. Mozna powiedziec, ze zaczynamy rok szkolny od poczatku. Studenci klas pierwszych prosze sierowac sie do klasy matematycznej. Studenci klas drugich prosze sierowac sie do klasy chemicznej. Studenci klas trzecich prosze skierowac sie do klasy muzycnej. Studenci klas czwartych zapraszam tutaj do mnie. Tam dostaniecie swoje nowe plany lekcji oraz klasy. Dziekuje za uwage i prosze skierowac sie do odpowiednich pomieszcen.- zakonczyl dyrektor. Nasza cala grupka jest w 4 klasie wiec zaczekalismy az wszyscy wyjda zsali bo i tak tutaj zostawalismy. Chris zagadal sie z Harry'm, tak jak dzisiaj rano na telefonie, Louis gadal o czyms z Liam'em,a ja rozmawialam z Niall'em. W miedzy czasie zauwazylam, ze Zayn ciagle mowi cos na ucho do Angie, a ona tylko smieje sie pod nozem. Poczekaj.. czy ja dobrze widze? Trzymaja sie za rece pod krzeselkami.
-Co robisz dziasiaj po szkole?- zapytal mnie blondyn.
-Umm.. nie wiem. Jezeli cos zadadza to pewnie bede siedizala w domu. Jezeli bedziejakis luzniejszy dzien.. wiesz, ze bede robila to samo?- odpowiedzialam tlumiac smiech.
-A wiec mam propozycje.- powiedizal.
-Hmm?
-Przychodzi do nas dzisiaj Lux. Moze chcialabys ja poznac?
-Jasne. To na ktora?
-Najlepiej odrazu po szkole. Mamy tlko jeden samochod a nas jest 6. Jeszcze siedzonko dla malej to o jedno siedzenie mniej. Czyli tylko 4 miejsca. Jeszcze zobaczyym kto pojedzie a kto bedzie szedl, ok?
-Jasne. Choc juz bo prawie wszyscy wyszli.- powiedzialam i wstalam z miejsca.
-Od kiedy to przyjaciele trzymaja sie za rece?- zapytal zartobliwie Louis.
-A moze ju nie tacy przyjaciele?- zapytal Zayn i objol moja przyjaciolke w talii o szli dalej. Ja tylko usmiechnelam sie sama do siebie. Aby im sie udalo.
-Ej! Angie!- krzyknol Liam.
-Hmm?- zapytala dziewczyna kiedy odwrocila sie w jego strone, a razem z nia Zayn.
-Dlaczego masz wszedzie batmmana?- zapytal smiesznie podnpszac brwi do gory.
-Mowilam ci!- krzyknelam do Angie, zeby mnie uslyszala. Ona tylko wystawila do nas jezyk i poszla dalej. Nareszcie doszlismy do dyrektora, reszta z pozostalych. Kazdy dostal plan zajec i nowe klasy. Nic nie mowiec poprosu poszlismy tam gdzie mielismy.
-Ja mam tutaj, a wy?- zapytalam przyjaciol.
-Tez.- odpowiedzieli churkiem i mimowolnie sie usmiechneli.
-Jest!- krzykneli chlopacy do siebie i przybili sobie piatke.
-Chlopcy, prosze ciszej!- krzyknela na nich pani od plastyki.
-Przepraszamy. - odpowiedzialy zgodnie, a ja z Angie smialysmy sie z nich pod nosem. Weszlismy do klasy. Lawki byly dwoosobowe. Zayn i Angie odrazu usiedli razem. Potem Niall i Louis. Nastepnie Liam i Chris zgadali sie razem i zajeli swoje miejsca. Zostal mi Harry, albo ktos inny z naszej nowej klasy. Nie bede "eksperymentowac". Usiade z Harrym.

-Usiadziesz ze mna?- zapytal mnie Harry.
-Jasne.- odpowiedzialam i zajelam miejsce. Nasza gupka usiadla na koncu klasy. Bylt trzy rzedy. Od okien ze strone lewej do sciany po stronie prawej. Ja usiadlam najbardziej przy oknie na koncu rzedu. Harry obok mnie. W lacw od jego prawej usiedli Louis i Niall. Potem od ich prawej, w rogu klasy usiedli Zayn i Angie, a przed nimi Chris i Liam. Zaczelam sie zastanawiac gdzie podziala sie kuzynka Liam’a- Gabby. Przeciez jest  4 klasie. Zapytam siego pozniej. Spojzalam na zegar- 11:07. Dlugo zeszlo nam z tymi planami. Za 18 minut mamy lunch, a teraz jeszcze koncowke angielskiego. Szczeze mowiac wole bardziej cyferki, ale da sie przezyc. Najgoreze jest to, ze nauczycielka nie jest najlepsza.
-A teraz Michael, prosze rozdaj calej klasie te kasizki. Od dzisiaj bedziemy to czytac w klasie. Kiedy skonczymy omawiac bedziecie mieli klasowke.- powiedziala nauczycielka i podala chlopakowi ksiazki. On rozdal je po klasie, a potem wrocil na swoje poprzednie miejsce. Zaczelismy czytac. Byla cisza tak jak zawsze na tej lekcji. Na angielskim zawsze sie tylko czytalo. Jak sie skonczyla cala kasiazke potem sie omawialo I byla klasowka. Dla mnie proscizna. Zanim sie obejzalam po szkole rozbrzmila dzwonek oglaszajacy przerwe na posilek. Wszyscy zerwali sie z miejsc, wlozyli ksiazki pod lawki (do schowka) I wyszli z klasy. Teraz pozmieniali tak, ze wszyatkie lekcje po za muzyka i wf mamy w tej samej klasie. Szczeze mowiac tak jest o wiele latwiej.
-Hej, Liam!- zawolalam chlopaka kiedy wyszlam z klasy. On sie odwrocil I zaczekal, ze do niego dojde.- Gdzie jest Gabby?- zapytalam i szlismy dalej.
-Zle sie wczoraj czula. Miala troche goraczke i wymiatowala. Postanowilem, zeby nie szla dzisiaj do szkoly i doszla do siebie.
-A jak wam sie mieszka teraz w szostke?
-Jakos idzie. Narazie Gabby jest ok. Chlpacy nic sie nie czepiaja, ale jezeli znowu bedzie jak dawniej to wynajme mieszkanie I bede tam mieszkal z nia sam. Nie chce zebyscie mieli przez nia jekies problemy.
-Pamietaj, ze zawsze ci pomoge, ok?
-Jasne, dzieki.- odpowiedzial juz z usmiechem.
-Ej! Idziecie?!- krzyknol do nas Niall.
-Tak!- odkrzyknelismy i sie do nich dosiadlismy.
-To ja ide po lunch. Przyniesc komu jeszcze?- zapytalam i wstalam od stolu.
-Zaczekaj, ja pojde. Po co masz przemeczac sobie noge.- odpowiedzial Harry. Ja poprostu usiadlam. Wiedzialam juz, ze z nim nie wygram. On tlko dumnie sie usmiechnol.- To komu przyniesc jeszcze?- zapytal. Tylko Liam podniusl reke. Po chwili stal juz w kolejce, a reszta chlopakow zaczela smiac sie pod nosem.
-Z cego sie smiejecie?- apytala Angie szturchajac lokciem Zayn’a.
-Ohh… Michalina.- Louis poklepal mnie po ramieniu. Ja zrobilam tylko pytajaca mine.
-Co was tak rozbawilo?- zapytal Harry siadajac I podajac mi i Liam’owi nasz posilek.
-Niall beknol.- odpowiedzial Chris dla zmylki. Ja wolalam z Angie juz tego nie komentowac. Ich czasem w ogole nie zrozumiesz.
-Sluchajcie, Michalina dzisiaj do nas wpadnie.- powiedzial Niall.
-A ja z Angie wychodzimy.- dopowiedzial Zayn.
-Przypominam, ze rzeba pojechac po Lux.- oznajmil Liam.
-Dobra, czyli sa cztery wolne miejsca w samochodzie. Mamy mnie, Michaline, Niall’a, Louis’a i Liam’a. Tylko o jedna osobe za duzo. Wepchniemy sie do tylu.- odpowiedzial z usmiechem Harry.
-A ty nie chcesz wpasc Chris?- zapytl Louis.
-Nie dzieki. Mam juz na dzisiaj plany.- odpowiedzial.
-Kogo kolej dzisiaj prowadzic?- zapytal Niall.
-Twoja.- odpowiedzieli chorkiem reszta ONE DIRECTION.
-A na mijescu pasazera z przodu siedzi Michalina. Bedzie nam wszystkim latwiej. Ty i my bedziemy mieli wiecej miejsca. Wiesz.. twoj gips.- powiedzial Louis.
-Tia..- odpowiedzialam i uslyszelismy dzwonek konczacy nasza jedyna przerwe podczas szkoly. Wstalismy z miejsc, wyzocilismy nasze tace i poszlismy do naszej nowej klasy. Jeszcze trzy lekcje i na dzisiaj koniec.
Kiedy juz wyszlismy ze szkoly Chris poszedl w swoim kierunku, a Angie I Zayn wsiedli na motor Zayn’a i gdzies odjechali. Ja natomiast wygodnie usiadlam na miejscu pazarzera z przodu, Niall na kierowcy, Liam i Louis normalnie, ale Harry usiadl im na kolanach. Ja tylko smialam sie pod nosem. Smiesznie to wygladalo.  Jeszcze przed tym Liam zamontowal karsit dla malutkiej, ktory mieli w bagazniku. Nareszcie ruszylismy. Po 20 minutach malutka siedziala juz na swoim miejscu w samochodzie I bawila sie swoim pluszowym misiem. Wygladala naprawde slodko. Po nastepnych 15 minutach wchodzilismy do mieszkania ONE DIRECTION.Do Liama nagle zadzwonil telefon.
-Halo?...Tak…Juz jade, czekaj na mnie.- powiedzial Liam kiedy rozmawial przez telefon.
-Przepraszam, biore samochod. Zapomnialem, ze Danielle ma dzisiaj te wazne przesluchania co wam wczesniej wspominalem. Wroce pod wieczor. Pa.- powiedzial szybko, wsiadl do samochodu i odjechal. Louis wyjol swoj telefon i poszedl gdzies zadzwonic.  
-To co chcesz robic Lux?- zapytalam patrzac na mala.
-Musze sisiu.- powiedziala swoim slodkim glosikiem.
-Kto ja zazwyczaj bierze na potrzebe?- zapytalam patrzac na chlopakow.
-Liam.- odpowiedzieli wspolnie.
-Ma tu nocnik, prawda?- zapytalam.
-Tak, w lazience na konco korytaza po prawej.- powiedzial Harry.
-Choc kochana. Pomoge ci.- powiedzialam do malutkiej, zlapala mnie za raczke i ruszylysmy. Kiedy juz skonczylysmy poszlysmy szukac chlopakow. Zamiast w nich spotkalysmy Gabby.
-Hej Gabby.- powiedzialam wchodzac do kuchni.
-Siemka. A czyja ta mala?- zapytala zamykajac lodowke.
-Chlopacy sie nia dzisiaj opiekuja. A propo chhlopakow to moze ich gdzies widzialas?
-Hmm.. Liama nie, Louis gdzies poszedl, nie wiem gdzie, nie pytalam. Niall chyba w ogrodzie, a Harrego w ogole.
-Dzieki. To cale jedzenie jest dla ciebie?- zapytalam patrzac na jej gore jedzenia. Tyle je tylko Niall.
-Kocham jesc.- odpowiedziala z usmiechem i weszla po schodach na gore. Nie spodziewalam sie po niej takiego zachowania. Moze nie jest taka zla jak myslalam? Postanowilam wejsc do ogrodu I zobaczyc czy nikogo tam nie ma. Tak jak mowila zastalam tam tylko Niall’a.
-Niall, daj pileczke!- krzyknela Lux I podbiegla do blondyna. On sie ismiechnol i lekko kopnol do niej to, o co poprosila. Zaczeli ze soba grac. Nie chcialam im przeszkadzac wiec wrocilam do srodka i zaczelam szukac Harry’ego. Przeszukalam cale dolne pietro, ale nigdzie go nie bylo. Poszlam wiec na gore. Zapukalam do pierwszego pokoju. Uslyszalam “prosze”. Nie brzmialo jak Harry, ale i tak weszlam.
-Gabby, wiesz moze gdzie jest pokoj Harry’ego?- zapytalam patrzac na jedzaca dziewczyne.
-Koniec korytaza po prawej.
-Dzieki jeszcze raz.- odpowiedzialam i zamknelam za soba drzwi. Pokierowalam sie do pokoju, ktory podala mi dziewczyna i poraz kolejny zapukalam. Tym razem uslyszalam “prosze” juz innym glosem. Bylam pewna, ze to on.
-Nigdzie nie moglam cie znalesc.- powiedzialam do chlopaka siedzacega na lozku.
-Sorki, zasiedzialem sie.
-Nie, jezeli chcesz tu siedziec to ja pojde. Poprostu nie wiedzialam czy wyszedles czy co.- powiedzialam I zaczelam kierowac sie spowrotem w strone drzwi.
-Nie chce, zebys wychodzila.- powiedzial loczek i zlapal mnie za nadgarstek.Odwrucilam sie do niego I nasze oczy sie spotkaly. Nagle moje serce przyspieszylo i poczulam motylki w brzuchu. Stalismy tak chwile, az nasze twarze zaczely sie do zblizac. Nasze nosy sie stykaly, usta dzielily milimetry….


Jest! Jak sie podoba akcja? Chyba duzo sie zmienilo od poczatku, co? J Sorki, ze tak puzno dodaje, ale znowu zabrali mi internet na cala noc pomiedzy sobota I niedziela i niedziele, dlatego pisalam na komputerze… No nic.. wazne, ze jest. Prosze o komentarze bo nie wiem w ogole czy kto kolwiek to czyta. L

czwartek, 16 maja 2013

Rozdzial 10


Z perspektywy Michaliny
Obudzily mnie promienie sloneczne. Niechetnie otworzylam oczy, poniewaz lezalo mi sie bardzo przyjemnie. Kiedy otworzylam oczy ujzalam.. wlasciwie to nic nie widzialam. Wszystko zaslanialo mi cialo Harrego. Nadal spal i trzymal mnie w uscisku. Czulam, ze jezeli bym probowala wstac to bym go obudzila. Nie chcialam go budzis wiec musialam poczekac, az sam wstanie. Czulam sie troche skrempowana, ale tak naprawde bylo mi bardzo milo. Czulam motylki w bbrzuchu. To bylo bardzo mile uczucie. Z zamyslen wyrwal mnie glos chlopaka.
-Jak sie spalo?-zapytal i  przewrucil sie na plecy, bo wczesniej lezal na boku caly czas trzymajac mnie w swoich objeciach.
-Bezpiecznie, a tobie?- zapytalam odwracajac glowe w jego strone.
-Przyjemnie.- odpowiedzial i jeszcze zaspany sie do mnie usmiechnol. To wygladalo naprawde slodko.
-NIe sadzisz, ze trzeba sie zbierac i wracac do Londynu?- zapytalam siadajac na lozku.
-Ale mi sie tak dobrze lezy…- wymruczal pod nosem.
-Co mam zrobic, zebys wstal?-zaptalam siadajac na lozku.
-Hmmm.. Nic nie da sie zrobic, ale milo, ze pytasz.- odpowiedzial.
-Hmmm…Wiec jezeli nic nie pomoze nie zostalo mi nic innego, tylko zrobienie tego…- i zaczelam go bic poduszka. On zaraz mi sie odwzdzieczyl i zaczol laskotac. Niestety przy nim nie mialam zadnych szans.
-Har….ry… pro..osze… przestan mnie laskotac!- wykrzyczalam ledwo przez smiech.
-Trzeba bylo mnie nie wybudzac.- odpowiedzial z dumnym usmiechem, ale chyba sie juz zmeczyl i przestal laskotac. Poprostu padl na lozko obok mnie.
-No to co.. wstajemy?- zapytalam po chwili ciszy.
-Nie.. wiesz co? Mam pomysl. Ja tu sobie jeszcze poleze, a ty jak juz jestes taka chetna do wstania, to moze wstaniesz, I przyniesiesz mi jakies sniadanie?- zapytal z chyderczym usmieszkiem.
-Tak.. jasne i jeszcze pewnie potem masaz…- powiedzialam przewracajac oczami.
-Hmmm… kuszaca propozyca.- odpowiedzial.
-No dobra.. wole isc po to sniadanie niz sluchac tych twoich komentarzy.- powiedzialam jakbym byla “urazona”, ale tak naprawde na mojej twazy widznial usmieche radosci. Poszlam na dol po  zrobic jakies kanapki. Przy okazji sama zjem i zrobie dla dziadkow Harry’ego. Inni jeszcze spali. Wyjelam potrzebne mi prodykty I zaczelam tworzyc…
Z perspektywy Harry’ego
Kiedy Michalina wyszla polozylem sie na lozko z wielkim usmiechem na twarzy. Znamy sie tylko tydzien, a czuje jakby cale zycie. Wiem, ze jestesmy przyjaciolmi, ale ja mysle, ze czuje do niechcos wiecej niz tylko przyjazn. Dobrze by bylo jakbysmy mogli sprobowac, ale moze jeszcze nie teraz.. Moze za szybko? A jezeli w jakis sposob ja zranie? Ona juz naprawde wiele przeszla w zyciu. Z mojego zamyslenia wyrwal mnie jakis dzwiek. Podskocylem lekko w miejscu, poniewaz troche sie przestraszylem. Po chwili zrozumialem, ze dzwoni telefon Michaliny. Pomyslalem, ze odbiore. Moze to cos waznego…
-Halo?- zapytalem do sluchawki.
-Michalina, pomoz mi!!! W co sie mam ubrac na randke z Zayn’em?!!! Aaaa.. gdzie ty w ogole jestes?! Nie ma cie w domu, bo pytalam David’a…
-Tia… tutaj Harry… czy mam to przekazazc Michalinie.. Angie?- zapytalem lokko rozbawiony.
-C..co?  Harry, z kad masz telefon Michaliny?- zapytala chyba zaskoczona I skrepowana. Moge sobie wyobrazic jak siie zarumienila ze stresu.
-NIe mam jej telefonu.. to znaczy ona jest teraz ze mna. Dlatego nie ma jej teraz w domu.
-Aha… A gdzie ona teraz jest?
-Poszla mi zrobic sniadanie.- powiedzialem z usmiechem.
-Ok.. Juz wole o wiecej nie pytac… Czekaj.. Czyli byles z nia cala noc?!- zapytala najprawdopodobnie baardzo sazkoczona.
-I caly wczorajszy dzien.
-To co wy robiliscie caly ten czas?- zapytala, ale nie zdazylem odpowiedziec, poniewaz do pokoju weszla Michalina.
-Harry, czemu masz moj telefon?- zapytala podajac mi kanapki.
-Oo.. juz ci daje Michaline i powodzenia z Zayn’em. – odpowiedzialem smiejac sie pod nosem.
-Angie dzwoni? Harry… co ty wiesz czego ja nie wiem?- zapytala marszczac brwi I biorac ode mnie telefon.
-Halo?...Tak, a co?...Nie, nie to co myslisz…. Nie pytaj sie o takie rzeczy….oj dobra, opowiem ci pozniej…ze co?... No nareszczie!... No to powodzenia… Wiesz gdzie cie zabiera….Poczekaj bo Harry robi cos dziwnego…- powiedziala do sluchawki. Potem spojzala sie bardzej na mnie, poniewaz probowalem jej dac kanapke, zeby trohe zjadla.
-Harry, co ty robisz?- zapytala przez smiech.
-Zjedz troche.. Glupio sie czyuje jak sam jem.- powiedzialem. Ona tylko wziela gryz kanapki ktora trzymalem w reku i wrocila do rozmowy telefonicznej.
-No juz jestem…. Dal mi kanapke, nie wazne, mow mi jaki masz problem…. Ubierz cos luznego, ale ladnego.. jezeli nie wiesz gdzie cie zabiera badz przgotowana na wszystko… nie ryzykuj…dobra ja koncze.. powidzeia.- zakonczyla rozmowe.
-Co ci powiedziala jak odebrales telefon?- zapytala mnie Michalina.
-Aaa.. Wykrzyczala mi do telefonu , ze nie ma sie w co ubrac.. Aaa i pytala gdzie ty sie podziewasz bo nie ma cie w domu… Teraz mnie ucho boli..- udalem ze placze.
-Oj ty moj bedaczku. – powiedziala smiejac sie pod nosem I pocalowala mnie w “bolace ucho”. Wow.. Ciekawe czy to mialo cos oznaczac….
Z perspektywy Angie
Nie wiedzialam w co sie mam ubrac wiec postawilam na wygode i mniej wiecej moj styl. Ubralam sie w to i po chwili uslyszalam dozwonek do drzwi. Byl to Zayn. Poszlam szybko otworzyc.
-Hej. Gotowa?- zapytal kiedy wszedl do srodka.
-Tak ,poczekaj tylko wezme telegon, torebke i mozemy wychodzic.- odpiwiedzilam z usmiechem i pobieglam na gore. Wzielam potrzebne dla mnie rzeczy i wyszlismy. Zayn jak gentelman otworzyl przedemna drzwi od samochodu. Wsiadlam, zapielam pas, a po chwili on siedzial obok mnie na miejscu kierowcy. Przyblizyl sie do mnie i szepnol mi na ucho "pieknie wygladasz". POczulam, ze sie rumienie wiec spuscilam glowe w dol. Jechalismy juz jakies 10 minut.
-To gdzie jedziemy?- zapytalam patrzac na chlopaka.
-To niespodzianka.- opowiedzial z usmiechem, ale caly czas patrzyl na droge.
-Mam sie bac?- zapytalam probujac sie nie zasmiac.
-Nie sadze. Nie bedziesz potrzebowala wysilku fizycznego.
-A za ile bedziemy na miejscu?
-Powinnismy za jakies 15 minut. Tylko jak dojedizemy bede musial zawiazac ci oczy, dobrze?
-Okey. (?)- odpowiedzialam troche zaskoczona ale nie ukazywalam swoich uczuc. Hmm.. Co on wykombinowal.. Juz nie moge sie doczekac. Po 10 minutach Zayn zaparkowal w jakims odleglym miejscu. Nie powzolil mi wyjsc z samochodu, poniewaz chcial mi odrazu zawiazac oczy.
-A jak sie przewroce?- zapytalam kiedy nic juz nie widzialam.
-Nie boj sie. Zlapie cie, albo upadniemy razem.- odpowiedzial. Nie wiem jaki mial wyraz twarzy poniewaz nic nie widzialam. Kiedy szlismy coraz bardizej bylo slychac jakies szumy.. Nie szymu "natury:. Jakies rozmowy duzej grupy ludzi. Kiedy bylismy juz blisko slyszalam dosyc wyraznie. Uslyszalam LITTLE MIX. 
-Zayn, gdzie jestesmy?- zapytalam podekscytowana. On tylko odwiazal mi oczy i zobaczylam bardzo duza grupe dziewczyn przed jakas arena. Maly na sobie ubrania LITTLE MIX i bylno transparentow z ta nazwa.
-Przyjechalismy na koncert.- powiedzial chlopak. Wygladal na dumnego z siebie kidy zobaczyl moje wielkie szczescie zmieszane z zaskoczeniem.
-Zayn, nie wieze, ze to dla mnie zrobiles! - krzyknelam najglosniej jak potrafilam i przytulilam go. Zeby byc troche na rownej wysokosci musialam ustac na palcach.
-Zayn Malik z ONE DIRECTION! -uszlyszelismy piski dziewczyn doslownie biegnacych w nasza strone.
-Przepraszam.- powiedzalam z przepraszajacym spojzeniem.
-Szybko.- powiedzial i zlapal mnie za reke. Nie wiem gdzie bieglismy... Dobieglismy to jakiegos tylnego wejscia. Zayn zostal tam bez problemu wpuszczony, a ja rzem z nim. Ucieklysmy od tych fanej.
-Przepraszam, ze krzyknelam. Przez to cie rozpoznaly.- powiedzialam z poczuciem winy i spuscilam glowe w dol.
-Eeej... nie martw sie. Nadal jestesmy na randce, prawda?- zapytal kiedy pdniusl moj podbrudek swoimi 2 palcami. Patrzylismy sobie w oczy. Ja szeroko sie usmiehnelam.
-To co? Idziemy na miejsca?- zapytalam.
-A kto powiedzial, ze bedziemy tam siedziec?- zapytal z lobuzerskim usmiesziem.
-Nie rozumiem?- bylam zdezorientowana.
-Choc na backstage. - odpowiedzial. Zlapal mnie za reke, ale juz szlismy normalnym tempem. Po moim ciele przeszedl przyjemny dreszcz kiedy poczulam jego dotyk. 
-Czekaj.. czyli, ze ja je zobacze?- zapytalam zatrzymujac sie.
-Jak chcesz to mozesz nawet z nimi porozmawiac. Moze sie zakumplujecie.- odpowiedzial z usmiechem i ruszylismy dalej.
-Zayn, ale jak ty to... jestes... brak slow.- powiedzialam i znowy go przytulilam. Doszlismy na miejsce. NIe wieze. Ja je naprawde widze! Dobra, Angie. Zachowaj powage.
-Hej dziewczyny! Juz jestesmy!- krzyknol Zayn, aby ona nas uslyszaly przy tym calym halasie.
-Ooo hej!!! Jestem Perri.- przedstawila sie blondynka i podala mi reke. Potem przedstawila mi sie reszta dziewczyn.
-A wiec to jest wasza randka?- zapytal Jade.
-Najlepsza na swiecie.- odpowiedzialam i bardzo szeroko sie usmiechnelam.
-Dziewczyny, 2 minuty!- krzyknol jakis meszczyzna.
-Dobra, to my juz lecimy. Do zobaczenia pozniej.- powiedziala Jessie.
-Perri, zaczekaj!- powiedzial Zayn i zatrzymal dziewczyne. Szepnol cos jej na ucho, a ona tylko z usmiechem przytaknela glowa na zgode. Po chwili zostalam sama z Zayn'em. Nie chcialam byc wscipska wic nie pytalam co jej powiedzial. Usiedlismy wugodnie na sofie, ktora tam stala i patrzylismy jak dziewczyny wychodza na scene. Rozlegl sie wielki krzyk.
-I wy tez tak macie jak sa wasze koncerty?- zapytalam patrzac na chlopaka.
-Nomc.- odpowiedzial z usmiechem.
-To jestem pod wrazeniem, ze jeszcze normalnie slyszysz.- odpowiedzialam i zaczelam sie smiac. Dziewczyny zaczely spiewac, a ja z Zayn'em je sluchalymsy. W miedzy czasie sporo dowiedzielismy sie o sobie, bo duzo rozmawialismy.
-Teraz sluchaj uwaznie.- powiedzial i pokacal o palcem na dziewczyny.
-Moi drodzy, chcemy wam przedstawic nasz nowa kolezanke, Angie! Zapraszamy cie kochana!- powiedziala Perrie. W tym momencie poprostu zostalam sparalizowana, jednak szybko sie odtrzasnelam.
-No idz.- zachecal mnie Zayn.
-Jeden watunek.- chlopak nie wiedzial o ci chodzi i zmarszczyl brwi.- idziesz razem ze mna.- odpowiedzialam z chytrym usmieszkiem. On odrazu wstal i wyciagnol do mnie reke. Zlapalam ja i razem weszlimy na scene. Kiedy fanki zobaczyly Zayn'a zaczely piszczec jeszcze bardziej.
-Zayn chcialby wam cos piwiedziec. -powiedziala Jade i dala mikrofon Zayn'owi.. Co oni znowu kombinuja?! Juz sie boje, ale jednak jestem bardzo podekscytowana.

I jak? Rozkreca sie akcja u obu "par". Mysle, ze sie podoba. Prosze pisac komentarze ;) Rozdzial 11 powinien pojawic sie jeszcze w ten weekend albo pryszlym tygodniu.. sadze, ze nie pozniej XD (Naerszcie sie troche ogarnelam).